loader image

302. Nike Air Zoom Pegasus 33 – recenzja po 200 kilometrach

Czasami spoglądam na ilość butów jakie posiadam i ogarnia mnie przerażenie.

Nie, żeby było ich za mało, bo jest ich bardzo dużo. Nie, żeby było ich zbyt wiele, bo zawsze jest ich za mało.

Ogarnia mnie przerażenie, bo wiem, że muszę, po prostu muszę kupić kolejna parę. Najlepiej do biegania. Najlepiej zaraz. I tym oto sposobem w mojej kolekcji znalazły się najnowsze Pegasusy od Nike. I to dlatego, na bloga wbiega dziś

Recenzja Nike Air Zoom Pegasus 33

Nie mylicie się, to już 33 odsłona tego buta! Ciekawe, czy są gdzieś na świecie rodziny, gdzie swoje Pegasusy porównują dzieci, rodzice i dziadkowie? Ja śmiało mogę porównać je ze swoimi własnymi Pegasusami 31 – które ciągle żyją i w zasadzie mają się całkiem nieźle, robiąc za buta treningowego i do zadań specjalnych np. na jakieś większe błoto. Buty z numerem 32 jakoś mi umknęły, tak więc wygląda na to, że stawiam na numery nieparzyste.

Na początek to, co najbardziej rzuca się w oczy, czyli…

Cholewka – niby odmieniona a jednak taka sama

W przeciwieństwie do butów oznaczonych liczbą 31 najnowsze Pegasusy upodabniają się do modeli Structure i Vomero. Mimo, iż lubię ten styl, to nie podoba mi się to ujednolicanie – przypomina to trochę sytuację na rynku samochodów czy smartfonów gdzie poszczególne modele, różniąc się od siebie szczegółami dla postronnego obserwatora stają się praktycznie nie do rozpoznania.

nike-zoom-structurenike-air-zoom-vomero-10

nike-air-zoom-pegasus-33

od góry: Nike Zoom Structure, Nike Zoom Vomero i oczywiście Nike Air Zoom Pegasus 33

Przy ostatnim zakupie zdecydowałem się na czerwony – znacznie bardziej żywy kolor od stonowanych granatów i czerni, które dotychczas kupowałem. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Buty prezentują się tak energetycznie, że czuję się pełen energii od samego na nie patrzenia.

nike-air-zoom-pegasus-33

nike-air-zoom-pegasus-jj

ej, patrz się na mnie, nie na jakieś buty!

Cholewka to zastosowany we wspomnianych wyżej modelach system dwóch warstw materiału – wewnętrznej, miękkiej i delikatnej, która przyjemnie otula palce oraz zewnętrznej – ponacinanej dla lepszej wymiany powietrza oraz dla fajnego efektu wizualnego. Ten system sprawdza się od kilku edycji buta i sam bardzo go sobie chwalę.

nike-air-zoom-pegasus-33-cholewka

Sznurowadła są podtrzymywane przez system Dynamic Flywire – czyli te sznurki po boku buta. Wedle założeń mają one sprawiać, że zasznurowane buty lepiej dopasowują się do stopy.

nike-air-zoom-pegasus-33-dynamic-flywire-jj-mops

JJ Mops nie wydaje się być specjalnie wzruszony systemem Dynamic Flywire. To tak jak i ja.

Szczerze? Z Flywire spotkałem się po raz pierwszy w Nike Air Zoom Vomero 10, które również posiadam. Jedyną różnicą jaką zauważyłem jest to, że w przeciwieństwie do butów bez tego systemu mogę je zasznurować bardzo mocno i mimo to stopy nie odpadają, nawet po wielu kilometrach. Nie zauważyłem za to jakiegoś ekstremalnego dopasowania, które mogło by odmienić moje bieganie. Może dlatego, że w moim bieganiu nie da się już nic odmienić? A może faktycznie nie wnoszą aż tak wiele.

Pięta cholewki jest twardsza niż w większości butów, z którymi się do tej pory zapoznałem. Chociaż lubię miękką piętę z Adidas Ultra Boost to ta twardość Pegasusowej pięty też bardzo mi się podoba. To samo uczucie miałem, gdy pierwszy raz włożyłem stopę do Pegasusów 31 – jakbym nasunął twardą, ale bardzo wygodną i diopasowaną zbroję. Ten but po prostu mi leży.

nike-air-zoom-pegasus-33-na-dworze

Przed zakupem naczytałem się w Internecie o języku. Po gruntownych oględzinach, porównaniach i przymierzeniu Pegasus 31, Vomero 10 i Pegasus 33 – nie widzę żadnej różnicy, która mogła by mieć jakikolwiek wpływ na mój komfort czy odczucia z noszenia. Język jak język – dość miękki, nie za gruby i od pewnego momentu zszyty z cholewką.

Na koniec zostawiłem to, co najbardziej mi się spodobało – Pegasus 33 są wąskie. Dużo węższe niż Vomero 10, nieco różnią się też od Pegasus 31. Jest to dla mnie wielki plus – nie lubię butów z szeroką stopą. Wiem, być może szersze są bardziej stabilne a może to ja jestem próżny i się nie znam ale lubię, gdy but jest wąski i zgrabny zamiast wyglądać jak płetwa.

pegasus-vomero-i-zoom-structure-od-gory

Po lewej : Nike Air Zoom Pegasus 33. Po prawej od góry Nike Aiz Zoom Vomero 10 i na dole Nike Zoom Structure 19

I jeszcze jeden mały ale istotny detal. Cała zewnętrzna strona pięty jest pokryta srebrnym, odblaskowym materiałem, który w normalnym świetle nie zwraca na siebie uwagi (jest przykryta zewnętrzną siatką) ale w nocy, oświetlona daje silny widoczny odblask. Duży plus – ze względu na bezpieczeństwo oraz zapomniany już przez niektórych fakt, że biegając poza obszarem zabudowanym za brak elementów odblaskowych można w Polsce zarobić mandat.

pegasus-31-33-i-zoom-vomero-10

Od lewej : Nike Air Zoom Pegasus 31, Nike Air Zoom Pegasus 33 i Nike Air Zoom Vomero 10. Tak, strasznie dużo tu słów Air i Zoom ale za to odblasków najwięcej ma Pegasus 33

Podsumowując – cholewka dobrze się prezentuje, but jest wygodny w środku, dobrze przylega do stopy (dzięki Dynamic Flywire i temu, że są dość wąskie) – czego chcieć więcej? Narzekać mogą jedynie osoby z szerszą stopą – dla nich but może się okazać nieco za ciasny. Dobre przymiarki to podstawa.

Podeszwa – typowo asfaltowa

Na zewnątrz podeszwa składa się z pianki Cushion – jest to odmiana materiału Eva, a więc najpopularniejszego chyba obecnie tworzywa, z którego produkuje się podeszwy butów biegowych. Nacięcia z boku podeszwy mają podobno pochłaniać wstrząsy powstające podczas uderzenia buta o nawierzchnię – Wam pozostawiam decyzję, czy w to wierzyć czy nie.

nike-pegasus-33-naciecia-z-boku

chodzi o te białe, ukośna nacięcia na białej części podeszwy – czy one faktycznie mogą wpływać na komfort biegu?

Zdecydowanie większe znaczenie dla amortyzacji biegu mają dwie poduszki Zoom Air wypełnione gazem – pierwsza – umieszczona tradycyjnie pod piętą i druga – jako nowość – umieszczoną pod śródstopiem.

poduszka-air-zoom

jeśli nie wiecie jak wygląda poduszka Zoom Air to dzięki solereview.com możecie się dowiedzieć. Poświęcili dobre Air Zoom Vomero abyśmy mogli to zobaczyć. W Pegasusach 33 poduszka pod piętą jest właśnie taka.

Do tej pory taka amortyzacja była raczej specjalnością serii Vomero, która była dla mnie zbyt miękka i „zapadałem” się w nią podczas biegu, tracąc na dynamice (a nie mam jej wiele, więc każda strata jest wielce niepożądana). Nie wiem, jak to się udało ale Pegasusy szczęśliwie nie mają tej przypadłości.

Poduszka Air Zoom umieszczona pod piątą sprawia, że nawet lądując na tylnej części stopy jest mi miękko, wygodnie ale też dynamicznie. Ta umieszczona z przodu pod śródstopiem jest bardzo mocno wyczuwalna, podczas biegu wręcz czuć jej kształt pod stopą. dzięki niej odbicie od ziemi jest miękkie ale nie ma wrażenia utraty prędkości. Wyczuwam tu podobieństwo do pianki Adidas Boost.

Ogólnie buty są bardzo wygodne i gdyby nie to, że czerwony kolor i sportowa stylistyka sprawia iż raczej nie nadają się do noszenia na co dzień to chyba nosiłbym je nie tylko do biegania.

Bieżnik również zmienił się względem wcześniejszych wersji – teraz ma wyraźny kształt oddzielonych od siebie pięciokątów. Czy ma to jakieś znaczenie dla przyczepności i trwałości? Nie sądzę. Być może podeszwa Pegasus 33 jest nieco bardziej terenowa niż wspomniane już wyżej Vomero, ale tak na prawdę to nadal buty na asfalt. Po przebiegniętych jak do tej pory około 200 kilometrach guma jest tylko nieznacznie starta.

nike-air-zoom-pegasus-33-podeszwa-bieznikButy na mokrej powierzchni zachowują się poprawnie i nie czuję takiej śliskości jak w moich poprzednich Pegasusach. I jeszcze jedno – na betonowych schodach mojego bloku te buty piszczą jak żadne inne. Wprawdzie nie ma to chyba specjalnego znaczenia ale to chyba świadczy o dobrej przyczepności

Podsumowując – pomimo kilku zmian (dodatkowa poduszka gazowa, zmieniony bieżnik) podeszwa Nike Air Zoom Pegasus jest bardzo podobna do tej, jaką zastosowano w poprzednich wersjach tego modelu. Asfaltowa, dynamiczna, z porządną amortyzacją. Dla mnie są to składniki buta idealnego.

Pieniądze, Money, Geld, Dengi

Pegasusy nigdy nie były modelem tanim ani najdroższym. Nie inaczej jest z tymi oznaczonymi liczbą 33 – cena katalogowa na oficjalnej stronie Nike to 459 zł (sprawdźcie DAMSKIE, sprawdźcie MĘSKIE). Polska cena jak zawsze odbiega od tej w dolarach – płacąc amerykańską walutą można je kupić już za około 109 $. Szczęśliwie w sieci zawsze pojawiają się jakieś promocje i jeśli będziecie cierpliwi, to da się te buty kupić już za około 350 złotych. Cena jest więc mniej więcej stała dla wszystkich kolejnych odsłon Pegasusa.

Warto?

Tak samo jak dwa lata temu, gdy opisywałem 31 odsłonę Pegasusa – zdecydowanie tak. Nike Air Zoom Pegasus 33 to dobrze wyglądające, świetnie wykonane i trwałe (jak na razie) buty, które łączą bardzo dobrą amortyzację z dynamiką.

Nike Air Zoom Pegasus 33 – podsumowanie, dla tych co nie lubią czytać
Amortyzacja Wysoka
Stopa Neutralna
Waga 290 gram – rozmiar 43
Drop 10mm 
Grubość podeszwy  22mm pięta, 12 mm śródstopie
Przeznaczenie Asfalt 
Cena katalogowa 459 zł 

Na tym kończę tą recenzję i mimo kiepskiej pogody idę wyprowadzić moje Nike na spacer. Nie są to wprawdzie buty uniwersalne, bo ich środowiskiem naturalnym jest miasto i raczej nie powinny się poza nie zapuszczać, ale jeśli tak jak ja klepiecie swoje kilometry przede wszystkim na asfalcie to Pegasus 33 jest butem, którego śmiało mogę Wam polecić. Pamiętajcie tylko o przymiarce, bo zmniejszona szerokość buta może nie wszystkim pasować.

A jeśli macie jakieś pytania związane z butem, lub chcielibyście się podzielić swoimi odczuciami – to jak zawsze czekam na nie w komentarzach i na facebooku.

Autor - jacekEs

23 października, 2016

Sprawdź też…

2 komentarze

  1. Marek

    Buty mi się podobają, ale trochę za drogie jak na moje skromne potrzeby. Możesz polecić coś powiedzmy do chodzenia na sportowo i tylko od czasu do czasu biegania za kwotę do 200 zł?

    Odpowiedz
    • jacekEs

      @Marek; hej, wybacz późną odpowiedź. Niestety – nie pomogę Ci. Znam się tylko na butach, które sam testuje. Jedyne, co mogę Ci polecić to pegasusy 31, które jeszcze jakimś cudem można czasami wyrwać w przecenach niektórych sklepów.

      Odpowiedz

Funkcja trackback/Funkcja pingback

  1. 336. Nike Air Zoom Pegasus 35 – recenzja po 100 kilometrach | jestesmyfajni.pl w nowej, lepszej formie - […] Tak wygląda podeszwa buta. Zdjęcie pochodzi z czarno – białego modelu, moja jest cała czarna. Jeśli chcecie zobaczyć, jak…

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d