Pamiętacie, gdy pisałem że chipsy są dziełem szatana ?
Od lat próbuję się uwolnić z nałogu chrupania tego pysznie słonego narkotyku smakołyku – z większymi lub mniejszymi sukcesami.
Są jednak takie chwile, że po prostu nie obędziemy się bez czegoś do chrupania. Jasne, można podać kolegom, którzy wpadli na piwo marchewki w wodzie albo świeże liście sałaty – jednak w takim wypadku należy liczyć się z tym, że już więcej nas nie odwiedzą. Dobrze, jeśli nie zaczną wytykać nas palcami;)
Dlatego też znowu skusiłem się na wycieczkę do sklepu w celu nabycia tych kruchych, ziemniaczanych, słonych skurwysynów – czpisów.
Wróciłem z dwoma paczkami – w jednej znajdowały się solone Lay’s natomiast w drugiej moje ostatnie snackowe odkrycie –chlebowe chrupki Bruschette Maretti o smaku Mixed Vegetables (dla tych, którzy nie znają rosyjskiego – oznacza to : przeróżne warzywa). I wiecie co, specjalnie dla jestesmyfajni.pl postanowiłem się poświęcić aby stwierdzić …
Co zdrowiej schrupać – Lay’s czy Bruschette Maretti.
Porównanie będzie się opierać na kilku filarach, tak więc najpierw odpowiedzmy sobie …
Jak to smakuje ?
Smakowo oba snacki prezentują się całkiem inaczej i zarazem bardzo podobnie (cóż, oba są słone;)). Lay’s na pewno bardziej podpasują tym, którzy preferują delikatniejsze smaki, natomiast Bruschette Maretti dzięki dodatkom odrobiny ziół i dużo większej ilości substancji wzmacniających smak i zapach są bardziej pikantne – co mi osobiście lepiej smakuje. Bruschette, dzięki temu, że są pieczonymi chlebowymi chrupkami są również twardsze – przez co bardziej chrupiące. I to mi się podoba! W tej kategorii zdecydowane zwycięstwo oddaję Bruschette Maretti.
Cała ta chemia … czyli z czego to jest zrobione ?
zawsze wychodzę z założenia, że proste produkty powinny mieć prostą listę składników. Im więcej dodatków, dziwnie brzmiących określeń i nazw, które nawet nie wiem jak odczytać – tym gorzej. Bo chyba lepiej jeść żywność nisko niż wysoko przetworzoną, prawda?
Pod tym względem Lay’s biją swojego konkurenta na głowę. Składają się właściwie tylko z tego, z czego powinny być zrobione chipsy (ziemniaki, olej, sól). Lista składników Bruschette jest na pierwszy rzut oka zdeeeeecydowanie dłuższa. Wprawdzie większość z pozycji na liście składników jest pochodzenia naturalnego a chemiczne dodatki zostały sklasyfikowane jako nie mające wpływu na ludzki organizm – jednak należy docenić klasykę i prostotę przygotowania – w tym pojedynku Lay’s są na mecie pierwsze – o kilka długości przed rywalem.
A dupa rośnie … czyli składniki odżywcze.
Czas na najważniejsze – czyli składniki odżywcze (nutrition).
100 gram solonych Lay’s zawiera:
526 kalorii
32 g tłuszczu
52 g węglowodanów
1,4 g soli (aż ciężko w to uwierzyć)
Tymczasem 100 gram Bruschette Maretti dostarczy wam:
465 kalorii
18,6 g tłuszczu
64 g węglowodanów
3,2 g soli (aż ciężko w to uwierzyć)
Tak więc Bruschette zawiera więcej soli (ponad połowę zalecanej dziennej dawki, która wynosi 5 g) oraz węglowodanów, ale dostarczy nam mniej kalorii oraz prawie o połowę mniej tłuszczu. Tak więc i tu zwycięstwo leży po stronie chlebowych chrupek.
Hajs musi się zgadzać… a więc ile to kosztuje ?
Opakowanie 70 g Bruschette Maretti kosztuje w Fresh Markecie 2,99, solone 80 gramowe Lay’s są 50 groszy tańsze. Jednak wg. mnie po Bruschette można poczuć się bardziej najedzonym – więcej gryzienia wpływa na dłuższy czas potrzebny na zjedzenie jednej paczki (wrzucimy w siebie mniej jedzenia zanim poczujemy sytość).
Dodatkowo – przy okazji sprawdzania ceny przeżyłem szok. Opakowanie Lays wygląda na prawie dwa razy większe – tymczasem jest w nim tylko 10 gram więcej „produktu” niż w Bruschette Maretti. Cóż, podobno jeśli kiedyśna Ziemi zacznie brakować powietrza – będzie można spokojnie uzupełnić jego braki otwierając paczki czipsów ….
And the winner is…
Bruschette Maretti Mixed Wegetables !
Jeśli już nie możecie się powstrzymać i musicie wrzucić na ruszt jakieś słone snacki – zdecydujcie się na chlebowe chrupki Bruschette Maretti (alternatywą mogą być również Bake Rolls). Przyjemnie się je chrupie, a organizm na pewno będzie wdzięczny za mniejszą ilość kalorii i tłuszczu, które mu dostarczymy. Zresztą – ani jeden ani drugi produkt nie nadaje się do jedzenia na diecie :) A najlepiej zdecydujcie się na marchewki…
To jak ja z czekoladą :)
podobno i junk food (chipsy) i czekolada działa podobnie jak alkohol – stymuluje wydzielanie dopaminy, działając na nasz „układ nagrody” – więc to bardzo prawdopodobne, że i chipsy i czekolada mają na nas taki wpływ.
Ja przerzuciłam sie na zdrowe pokarmy olej kokosowy i herbate konopną po to,żeby własnie móc si eod czasu do czasu bezpiecznie zajadac chipsami. Polecam herbatkę z konopiafarmacja zeby po takim posilku ogarnac żołądek :)
Ależ poświęcenie dla tego artykułu, zjedzenie obu paczek ;)
Ogromne :) szczególnie, że chipsy są dla mnie jak alkohol dla byłego alkoholika – wystarczy, że raz się skuszę i już wpadam w ich tłuste łapska :(
Robiąc analizę obu produktów zwracasz uwagę na tłuszcz a na sąsiedniej stronie zachęcasz do diety Atkinsa, który wini za wszelkie zło węglowodany a nie tłuszcze, Czy to się nie kłuci?
Hej. Masz rację – ale akurat w tym tekście chodzi o to, że skoro już coś się MUSI schrupać to lepiej zdecydować się na Bruschettę. A to, że na dietę nie nadaje się ani to ani to – to już oczywista oczywistość :) dlatego też nazwałem ten tekst „mniejsze zło” i nawet planuję kontynuację ;)