Słuchajcie, potwierdzam wszem i wobec – możecie się na mnie powoływać;
STYCZEŃ JEST NAJGORSZYM MIESIĄCEM DLA POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH!
Po pierwsze w styczniu wiesz, że już Ci się nie udało ich dotrzymać. Miałeś zacząć biegać, karnet na siłownię wykupiony, karta stałego klienta w kebabie o wdzięcznej nazwie „Jeśli Nie Kot To Co” wyrzucona do śmieci…
Niestety nie biegasz (zimno jest!); karnet przydaje się głównie do wydobywania okruchów, które wpadły między poduszki kanapy. Karta z kebaba ? Hassan zdążył wydać Ci już nową.
Znacie to ? Jeśli na to pytanie możecie odpowiedzieć z angielska gromkim „ja, natürlich” – nie martwcie się. Podobno gdzieś istnieją badania(nie wiem gdzie, ale podobno istnieją), że większość noworocznych postanowień ląduje w koszu już po kilku dniach.
Na szczęście jestesmyfajni.pl wymyka się utartym schematom a ja wbrew badaniom ciągle pamiętam swoje …
6 postanowień na 2014
I jako, że minął pierwszy miesiąc nowego roku czas się z nich rozliczyć.
1. Postanowienie WAGOWE.
Zamiast schudnąć – przytyłem. w 2013 ważyłem 92 kg, teraz ważę 94.
Cóż – ironia losu ? Karma? Człowiek się cały miesiąc stara a tu podstępnie przybywa mu 2 kilo. Teraz do upragnionych 85 pozostało mi już nie 7 a 9 kg do zrzucenia. FUCK!
2. Postanowienie ŻYWIENIOWE.
Udało się. Jestem zwycięzcą. Jestem cholernym diamentem, perłą przed wieprze. Dlaczego ? Udało mi się zmniejszyć ilość pożeranych słodyczy !
A przynajmniej nie zastępuję śniadania paczką ciastek. <– Brawo dla tego Pana !
Pozostałe założenia czyli jeść mniej fast foodów i przede wszystkim bardziej umiarkowanie – bez większych sukcesów. Niestety, nie da się wyrobić w sobie w ciągu 31 dni ani talentu ani tym bardziej chęci do gotowania. A coś jeść trzeba.
3 i 4. Postanowienie TŁUSZCZOWE oraz CENTYMETROWE.
Bez zmian. Gruby byłem, gruby jestem i gruby będę (oby nie na zawsze). Ale to akurat nie powinno nikogo dziwić – bez diety nie da się w miesiąc zrzucić centymetrów i tłuszczu z brzucha. Przez cały miesiąc obwód w pasie wahał się o +/- 3 centymetry. A teraz utknął na 105. Czyli jeszcze przybyło ! ten styczeń to jakaś masakra była !
5. Postanowienie BIEGOWE
Nareszcie jakieś sukcesy ! W styczniu przebiegłem jakieś 50 – 60 kilometrów. Naturalnie nie na raz – ale dzięki znajomym z SZCZECIN BIEGA udało mi się ogarnąć nawet 18 kilometrową trasę (fakt, miała kilka przerw). Biegałem nawet na dworze ! Tak, po śniegu !
W pewnym momencie napaliłem się nawet aby jeszcze w tym roku przebiec maraton. Po chwili zastanowienia stwierdziłem jednak, że skoro już miałbym umrzeć, to wolałbym, żeby to nie była śmierć w męczarniach (a maraton zapewne by mi ją zapewnił). W 2014 pozostanę przy połowie królewskiego dystansu.
6. Postanowienie MIĘŚNIOWE
Czytam i czytam te swoje postanowienia .. I myślę – co ja miałem w głowie pisząc „Postanowienie MIĘŚNIOWE” – istnieje w ogóle takie słowo ? Swoją drogą, odkryłem, że bieganie i „pakowanie” na siłowni w moim przypadku są jak ying i yang. Albo jak pranie w pralce. Albo jak Obóz Narodowo-Radykalny i murzyni. Niby się dopełniają ale mimo wszystko białe nie dogada się z czarnym.
Jak daje z siebie wszystko na siłowni – to zaniedbuje bieganie. Jak biegam – to siłownia jakoś mnie nie ciągnie. Taka sytuacja. Ale mimo wszystko trochę łapa urosła :D
I nadchodzi luty ..
A po styczniu szału nie ma. Ale to przecież dopiero pierwszy miesiąc, rok się dopiero rozkręca.
Jak na razie trzymam się postanowień – mam nadzieję, że i Wam się to udaje.
A z formą na 2014 spotkamy się ponownie pod koniec lutego;
Obyśmy do tego czasu wszyscy pamiętali jeszcze o swoich planach.
ależ się uśmiałam, czytając tego posta ;) e tam, dopiero pierwszy miesiąc minął, jeszcze 11 zostało żeby wszystko zrealizować ;D ja nie mam się z czego rozliczać, bo nie mam żadnych postanowień noworocznych, ale Tobie życzę powodzenia! :)
no tak, najlepszym sposobem aby polec z wypełnianiem noworocznych postanowień jest ich nie mieć :) ale ja lubię ten okres, gdy wydaje nam się, że oto możemy zacząć od zera i zmienić swoje życie – więc próbuję :)
zawsze warto próbować zmienić swoje życie :) ja nie mam postanowień noworocznych, bo wszystko realizuję na bieżąco, jak stwierdzę, że chcę coś zrobić, zrealizować jakiś cel, podjąć się jakiegoś wyzwania, potrafię wstać i zacząć to robić w tym samym momencie ;D
podoba mi się takie nastawienie – chciałbym tak potrafić.. ech
A ja się wzięłam za siebie dokładnie 8 stycznia, więc w troszkę ponad 3 tygodnie schudłam 7 kg. :) Ale jestem leniwa i rzadko ćwiczę, i miałam 2 słodyczowe załamania. Również szału nie ma pod tym względem, ale spoko, będzie lepiej!
ahhh dopiero 1 miesiac minal a Ty taki pesymista juz, jeszcze 11 miesiecy pozostalo, zeby postanowienia zrealizowac :) Dla mnie najgorszy miesiac to grudzien, bo po co sie w nim starac jak od stycznia zaczac mozna „realizowac postanowienia noworoczne” ;) co do sportu, mam to samo, przykladam sie z silowymi treningami to nie mam juz sil ani ochoty na bieganie :/ ciezko to pogodzic, znajdziesz zloty srodek- daj znac!!!! I nie patrz do tylu tylko : http://www.youtube.com/watch?v=cYxNeYNZ9DM&list=RDlmc21V-zBq0&pxtry=1
Uff, czyli nie tylko mnie takie lenistwo bierze po bieganiu ;) Woodkid – ostatnio wszędzie o nim słychać i chyba warto w końcu się z nim zapoznać. A remix wg. mnie lepszy niż oryginał :D
Banalne to ale slucham go jak biegam ;-)