Jest piątek, późne popołudnie.
Sceneria: Kanapa, przed telewizorem.
P: Idziesz dziś pobiegać?
Ja: (przeciągając się) nie, nie ma sensu, tak zimno.
P: Ale ostatni raz biegałeś w niedzielę…
Ja: teraz to i tak nie ma sensu, w niedzielę Grand Prix Szczecina, muszę zbierać siły.. Poza tym serio nie chcę mi się wychodzić dziś z domu.
P: To może chociaż po lody pójdziesz?
Do sklepu i z powrotem uwinąłem się tak, że czuję, że medal olimpijski miałbym w kieszeni.
Postaw sobie jakiś biegowy cel i zacznij do niego dążyć już teraz np. przebiegnę maraton na wiosnę w dobrym czasie lub poprawię życiówkę w półmaratonie. Wtedy lenistwo pójdzie precz.
Czasem trzeba się polenić ;) [ja mam medal w biegu po ciastka z Żabki…]
kolekcjonowanie takich medali to moja specjalność :)
Ja mam gorzej, śpię po 12 godzin jak niedźwiedź ;(.
nie tylko Ty. Spanie to teraz moje drugie hobby. Czasami wieczorem kładę sie na małą drzemkę, która przeciąga się do 6 rano..
Każda forma ruchu dobra, dlatego warto się ruszyć, tak po prostu ;)
nawet bieg po lody i z powrotem (jakieś 500 metrów w obie strony :))?
Celebruj i le możesz – lenistwo szybko się nudzi
Problem w tym, że mi nie nudzi się ani trochę :) czasami mam takie przebłyski, że rzucił bym siędo działania ale to mija po jakiejś minucie…