Słyszeliście o tym, że w Lidlu można kupić buty New Balance Fresh Foam?
TRZY STÓWKI TANIEJ?????
Ja też bym nie wiedział, gdyby nie to, że przeczytałem o tym na facebooku. Dzięki ludzie z Lidla….. a nie, sorry, to jednak ludzie z New Balance! Kocham te afery w social media – wszyscy nimi żyjemy a tak na prawdę to nikt spoza Internetu o nich nie wie. Ale ja nie o tym.
Jak powiedział kiedyś bardzo znany filozof (to był chyba Hipokrytes z Ejakulatu albo Paulo Cohelo ale mogę się mylić):
Jestem Polakiem i nic co polskie nie jest mi obce
Tak więc, jak każdy rodak kocham oszczędzać pieniądze. Najlepiej cudze, bo ze swoimi już gorzej mi wychodzi, ale przecież nie o tym miałem pisać.
Perspektywa przycięcia kilku stówek wprawiła mnie więc w nastrój euforyczny. Lidl miał „rzucić” buty do sklepów we wtorek, 7 kwietnia. Ja byłem gotowy już 4-go. Niech te głupie święta już mijają! Mazurki, sałatki i jajka jadłem jakoś tak na odwal się, bo nie mogłem przestać myśleć o moich nowych butach.
Czułem, jak mając je na nogach zdobywam wiosenną formę, jak w końcu przełamuje się i nabieram energii do treningów, jak chce mi się wyjść z domu, jak… jak…
W poniedziałek, 6 kwietnia specjalnie położyłem się wcześniej spać, bo przecież nie mogę zaspać! W końcu wszyscy wiemy jak wyglądają promocje w Lidlu
Wtorek. Budzę się. Matko, zaspałem pięć minut! Prysznic, zęby, spodnie założę w samochodzie, dobrze, że przygotowałem już wczoraj.
Mam takiego swojego Lidla, większość ludzi dociera tam przed pracą, więc jest szansa, że jeszcze wszystkiego nie wykupili. Podjeżdżam, wybiegam, wpadam do sklepu a tam…..
Pusto.
Co jest?! Jakiś podstęp – pewnie już przymierzają, ale w ciszy, żeby mnie zmylić. Olewam zakupy śniadaniowe, jedzenie jest dla słabych. Docieram do koszy z butami, już je widzę z daleka, moje New Balance za 59 złotych…
Gdzie moje nowe cudowne buty New Balance za 59 złotych?
Nie ma. I nigdy nie było
Skandal! Po tych wszystkich dniach oczekiwania, po tych wszystkich komentarzach w Internecie, że przecież New Balance i Lidl produkują w tej samej chińskiej fabryce* (*nikt tego nie widział ani nie słyszał, ale wszyscy znaFcy wiedzą), po tych nieprzespanych nocach, podczas których myślałem, co zrobię z zaoszczędzonymi pieniędzmi ** (** taki żart, ja zawsze mogę spać) – okazało się, że
Nie da się zrobić butów za 359 złotych i sprzedawać ich po 59 złotych
Lidl po raz kolejny zafundował klientom klasykę marki Crivit. Te buty są po prostu mieszaniną tego co nosiło się na nogach w zeszłym sezonie. A że akurat rok temu designowo wygryzło się New Balance? Cóż, chcieli, to mają:)
Nieco dłuższy czas temu w Lidlu można było spotkać „prawie” Asicsy. Nie wierzycie?
Niby podobne a jednak inne. Różnicę widać na pierwszy rzut oka, ale jeszcze się łudzę.
Zakładam buty na nogę. Robię krok. Ściągam buty z nogi. Odkładam z powrotem do kosza. Nie tym razem!
Crivit? nie na moje stawy
I tak się skończyła moja przygoda z oszczędzaniem na butach biegowych. Oszczędzić oszczędziłem ale nie 300, tylko 59 złotych. Dlaczego? Bo nie kupiłem Crivitów.
Buty są twarde, nie mają wyczuwalnej amortyzacji i ciężko się w nich stąpa. Czy to znaczy, że są złe? Nie, jeśli chcecie iść w nich na spacer, rower, do ogródka albo potruchtać w lesie tempem 7 minut/kilometr.
Planujecie biegać po asfalcie, chodnikach i generalnie w mieście? Planujecie dłuższe dystanse? A może macie problemy ze stawami? W takim razie tak – te buty są złe.
Serio, jeśli chcecie poznać różnicę pomiędzy butami z Lidla i tymi „oryginalnymi” nie wierzcie wpisom na fejsie, w których piszą, że robią je na tej samej taśmie produkcyjnej. Nie wierzcie profesjonalnym portalom, nie wierzcie koleżankom i kolegom, nie wierzcie mi. W końcu wszyscy, którzy chwalą jedną lub drugą stronę są podstawieni i opłacani*** (*** przez producentów, Putina lub kosmitów).
Nie ten świat by wierzyć w to, że coś tańsze o 300 zł jest warte uwagi ;) Reklama dźwignią handlu dlatego będą bajerować w reklamach i nabijać ludzi w butelkę.
A ja je mam i są naprawdę fajne. Tylko, że to bardziej buty na spacery a nie do biegania (zresztą nie było takich intencji podczas kupowania). Po prostu są takie dość delikatne konstrukcyjnie i nie czuć w nich solidności. No, ale trzeba przyznać, że opis w reklamówce był naprawdę dobry jak dla butów za tą cenę.
Według reklamy to te buty nadają się wręcz do ultramaratonów – tyle warstw i systemów. A fakt, jako takie „do łażenia” wydają się całkiem spoko.. tylko po co to kopiowanie designu…
Ale te Crivito-Asicsy są ładniejsze niż Asicsy :D
(Wjeeeem. Po półmaratonie zaczynam biegać xD)
A chciałem kupić. Czyli to prawda że cuda się nie zdarzają ;)
Krzych, cuda zdarzają się cały czas, ale nie w Lidlowych stojakach na buty ;)