loader image

217. Jak przyciąłem 3 stówy i dlaczego skończyło się na 59 złotych [na szybko]

paulo cohelo new balance

Słyszeliście o tym, że w Lidlu można kupić buty New Balance Fresh Foam?

TRZY STÓWKI TANIEJ?????

Ja też bym nie wiedział, gdyby nie to, że przeczytałem o tym na facebooku. Dzięki ludzie z Lidla….. a nie, sorry, to jednak ludzie z New Balance! Kocham te afery w social media – wszyscy nimi żyjemy a tak na prawdę to nikt spoza Internetu o nich nie wie. Ale ja nie o tym.

Jak powiedział kiedyś bardzo znany filozof (to był chyba Hipokrytes z Ejakulatu albo Paulo Cohelo ale mogę się mylić):

Jestem Polakiem i nic co polskie nie jest mi obce

Tak więc, jak każdy rodak kocham oszczędzać pieniądze. Najlepiej cudze, bo ze swoimi już gorzej mi wychodzi, ale przecież nie o tym miałem pisać.

Perspektywa przycięcia kilku stówek wprawiła mnie więc w nastrój euforyczny. Lidl miał „rzucić” buty do sklepów we wtorek, 7 kwietnia. Ja byłem gotowy już 4-go. Niech te głupie święta już mijają! Mazurki, sałatki i jajka jadłem jakoś tak na odwal się, bo nie mogłem przestać myśleć o moich nowych butach.

Czułem, jak mając je na nogach zdobywam wiosenną formę, jak w końcu przełamuje się i nabieram energii do treningów, jak chce mi się wyjść z domu, jak… jak… 

W poniedziałek, 6 kwietnia specjalnie położyłem się wcześniej spać, bo przecież nie mogę zaspać! W końcu wszyscy wiemy jak wyglądają promocje w Lidlu

Wtorek. Budzę się. Matko, zaspałem pięć minut! Prysznic, zęby, spodnie założę w samochodzie, dobrze, że przygotowałem już wczoraj.

Mam takiego swojego Lidla, większość ludzi dociera tam przed pracą, więc jest szansa, że jeszcze wszystkiego nie wykupili. Podjeżdżam, wybiegam, wpadam do sklepu a tam…..

Pusto.

Co jest?! Jakiś podstęp – pewnie już przymierzają, ale w ciszy, żeby mnie zmylić. Olewam zakupy śniadaniowe, jedzenie jest dla słabych. Docieram do koszy z butami, już je widzę z daleka, moje New Balance za 59 złotych…

Gdzie moje nowe cudowne buty New Balance za 59 złotych?

Nie ma. I nigdy nie było 

Skandal! Po tych wszystkich dniach oczekiwania, po tych wszystkich komentarzach w Internecie, że przecież New Balance i Lidl produkują w tej samej chińskiej fabryce* (*nikt tego nie widział ani nie słyszał, ale wszyscy znaFcy wiedzą), po tych nieprzespanych nocach, podczas których myślałem, co zrobię z zaoszczędzonymi pieniędzmi ** (** taki żart, ja zawsze mogę spać) – okazało się, że

Nie da się zrobić butów za 359 złotych i sprzedawać ich po 59 złotych

Lidl po raz kolejny zafundował klientom klasykę marki Crivit. Te buty są po prostu mieszaniną tego co nosiło się na nogach w zeszłym sezonie. A że akurat rok temu designowo wygryzło się New Balance? Cóż, chcieli, to mają:)

lidl a new balance buty

po lewej CRIVIT (Lidl) a po prawej New Balance. Podobne? 

Nieco dłuższy czas temu w Lidlu można było spotkać „prawie” Asicsy. Nie wierzycie?

lidl a buty asics

Po lewej Crivit dostępne w Lidlu jakiś czas temu, po prawej Asics. Nie aż tak podobne, ale dla niewprawnego oka…

Niby podobne a jednak inne. Różnicę widać na pierwszy rzut oka, ale jeszcze się łudzę.

Zakładam buty na nogę. Robię krok. Ściągam buty z nogi. Odkładam z powrotem do kosza. Nie tym razem!

Crivit? nie na moje stawy

I tak się skończyła moja przygoda z oszczędzaniem na butach biegowych. Oszczędzić oszczędziłem ale nie 300, tylko 59 złotych. Dlaczego? Bo nie kupiłem Crivitów.

Buty są twarde, nie mają wyczuwalnej amortyzacji i ciężko się w nich stąpa. Czy to znaczy, że są złe? Nie, jeśli chcecie iść w nich na spacer, rower, do ogródka albo potruchtać w lesie tempem 7 minut/kilometr. 

Planujecie biegać po asfalcie, chodnikach i generalnie w mieście? Planujecie dłuższe dystanse? A może macie problemy ze stawami? W takim razie tak – te buty są złe. 

Serio, jeśli chcecie poznać różnicę pomiędzy butami z Lidla i tymi „oryginalnymi” nie wierzcie wpisom na fejsie, w których piszą, że robią je na tej samej taśmie produkcyjnej. Nie wierzcie profesjonalnym portalom, nie wierzcie koleżankom i kolegom, nie wierzcie mi. W końcu wszyscy, którzy chwalą jedną lub drugą stronę są podstawieni i opłacani*** (*** przez producentów, Putina lub kosmitów).

Po prostu wybierzcie się do Lidla, przymierzcie dowolne buty biegowe Crivit (wszystkie amortyzują tak samo) a potem do jakiegoś sklepu z butami do biegania i przymierzcie markowe buty za +200 złotych.

Miękko? Czujecie różnicę na plus? Jeśli tak, to karta płatnicza w dłoń.

A jeśli nie, to kupcie te Crivity.

Proste?

I robić formę do cholery, bo skończyła się zima i skończyły się wymówki!!!

Autor - jacekEs

7 kwietnia, 2015

Sprawdź też…

6 komentarzy

  1. Jozkoo

    Nie ten świat by wierzyć w to, że coś tańsze o 300 zł jest warte uwagi ;) Reklama dźwignią handlu dlatego będą bajerować w reklamach i nabijać ludzi w butelkę.

    Odpowiedz
  2. Agniecha

    A ja je mam i są naprawdę fajne. Tylko, że to bardziej buty na spacery a nie do biegania (zresztą nie było takich intencji podczas kupowania). Po prostu są takie dość delikatne konstrukcyjnie i nie czuć w nich solidności. No, ale trzeba przyznać, że opis w reklamówce był naprawdę dobry jak dla butów za tą cenę.

    Odpowiedz
    • jacekes

      Według reklamy to te buty nadają się wręcz do ultramaratonów – tyle warstw i systemów. A fakt, jako takie „do łażenia” wydają się całkiem spoko.. tylko po co to kopiowanie designu…

      Odpowiedz
  3. littlelychee

    Ale te Crivito-Asicsy są ładniejsze niż Asicsy :D
    (Wjeeeem. Po półmaratonie zaczynam biegać xD)

    Odpowiedz
  4. Krzych

    A chciałem kupić. Czyli to prawda że cuda się nie zdarzają ;)

    Odpowiedz
    • jacekes

      Krzych, cuda zdarzają się cały czas, ale nie w Lidlowych stojakach na buty ;)

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.