loader image

247. Liebster Blog Award ? Czemu nie, skoro to….[na szybko]

Jak bardzo chciałbym aby nie było to prawdą, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że jestem BLOGEREM.


Tak, to określenie od dawna kojarzy mi się jakoś negatywnie, ale chyba tworząc jestesmyfajni.pl wkręciłem się w to blogowe towarzystwo, więc muszę się pogodzić z faktem, że ktoś zechce mnie tak nazywać.
Dlatego też, gdy Joanna z bloga jadamska.pl (musicie koniecznie go sprawdzić, Asia naprawdę fajnie pisze) zaprosiła mnie do zabawy w…

Liebster Blog Award

Postanowiłem podjąć się wyzwania i tak o to powstał ten oto tekst, nieco inny niż wszystkie inne na blogu.

liebster blog award jestesmyfajni

O co chodzi w całej tej zabawie?

Nawiązuje ona do czegoś, co możecie pamiętać jako Złote Myśli (#gimbinieznajo). Pamiętacie? Ci z Was, którzy mają 25+ lat pewnie tak, młodszych raczej o to nie podejrzewam, bo oni zajmowali się w podstawówce i gimnazjum strzelaniem sobie w żyłę działek heroiny, paleniem fajek i grą w słoneczko (czyż nie tak wygląda dzisiejsza szkoła?
Dla niewtajemniczonych – był to zeszyt, w których zapisywało się pytania, na które miały odpowiedzieć osoby, którym ten zeszyt później się wręczało.
Do dziś pamiętam te wypieki na twarzy, kiedy odbierało się swoje „Złote Myśli” od jakiejś ładnej koleżanki i pierwsze pytanie, które sprawdzałem to „czy mnie lubisz”. Nie wiedziałem dlaczego, ale te najfajniejsze zawsze odpisywały „zgadnij”…
A że każda moda wraca kiedyś do łask, tak i Złote Myśli musiały kiedyś powrócić – w formie zabawy, w której blogerzy „nominują” się do odpowiedzi na pytania, które sami wymyślają. Ja swoją pulę dostałem właśnie od jadamskiej.

Na początku byłem nieco sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale ostatecznie pomyślałem – a co mi szkodzi. I tym właśnie sposobem macie przed sobą moją odpowiedź na 11 pytań zadanych mi przez Asię. Aby było weselej, postanowiłem odpowiedzieć na nie „na wdechu” tak więc bez podwójnego zastanawiania i silenia się na głębokie przemyślenia.
Do dzieła!

złote myśli mój zeszyt

1) jakie jest Twoje największe marzenie

Jest ich zbyt wiele aby je wszystkie opisać a ich gradacja zmienia się na bieżąco. Czasami chciałbym być bogaty, czasami mieć szkielet z adamantium jak Volverine. Często przewija się też możliwość zatrzymywania czasu, ale z rzeczy realnych to chyba najbardziej chciałbym być ninja. Takim w czarnym stroju i z mieczem. Czy proszę o zbyt wiele?

2) czego się boisz

Znowu – tak wielu rzeczy, że nie ma tyle literek aby to wszystko wymienić. Ale strasznie często ogarnia mnie strach, że jeśli będę zbyt długo wstrzymywał bąki to w końcu mnie one rozsadzą. Dlaczego nikt jeszcze nie wymyślił sposobu jak sobie z nimi poradzić w towarzystwie? Cichacze nie są rozwiązaniem, bo każdy cichacz może się nagle okazać podstępnym śmierdzielem albo głośnym strzałem (#bąkitotematzdupy).

3) gdzie na świecie chciałbyś mieszkać

Na początku myślałem o jakimś ciepłym kraju, potem o Stanach Zjednoczonych ale w sumie co mi tak, przecież mogę zaszaleć. co powiecie na… SZCZECIN? Co poradzę, kocham to miasto.

4) Jaka jest twoja największa przygoda

Ja nie miewam przygód i jestem z tego dumny. Chociaż nie, ostatnio poszedłem do sklepu bez kurtki i zaczęło padać. To było coś!

5) Jaki masz największy cel na następny rok i dlaczego akurat to?

Wiem, że kobiety muszą sobie koniecznie stawiać jakieś cele. Kiedyś też przez moment miałem plan, aby co rok móc zapisać w kalendarzu jakieś osiągnięcie. Ale teraz nie stawiam sobie celów, po prostu wiem, że muszę coś zrobić i to robię. Albo nie. Proste, prawda?

6) Co jest twoją największą pamiątką z dzieciństwa

Nie mam pamiątek z dzieciństwa (pytanie, co uznajemy za dzieciństwo). W ogóle, mam z tego okresu niewiele wspomnień. Ale jeśli już na siłę trzeba wymyśleć jakąś rzecz, to mam jedną maskotkę która jest ze mną od kołyski. Wygląda trochę, hmm, radziecko (jak z bajki o Wilku i Zającu) ale jest.

lisika

a oto ona, Lisika

7) Co lubiłeś a czego nie cierpiałeś w sobie dziesięć lat temu?

Dziesięć lat temu ogólnie byłem dosyć zadowolonym z siebie gościem. Z czasem widzę, że srogo się myliłem i praktycznie wszystko mógłbym zrobić lepiej, albo przynajmniej inaczej, więc nie będę odpowiadał na to pytanie.

8) Wymień trzy rzeczy, których utrata była by dla ciebie bardzo bolesna?

Oj, chyba najbardziej bolesna była by utrata siusiaka, musiałbym wtedy sikać na siedząco a to strasznie niewygodne na biegowych zawodach. Całą resztę mogę sobie kupić na nowo, więc jakoś bym wytrzymał. No, może poza Internetem, ale Internet to nie rzecz.

9) Jaka piosenka podnosi cię zawsze na duchu i sprawia, że się uśmiechasz?

Naturalnie Peanut Butter Jelly Time!

Cenię ją też za głębokie przesłanie jakie w sobie niesie. A na drugim miejscu – Break Stuff od Limp Bizkit.

Uśmiecham się zawsze wtedy gdy już w odpowiednim miejscu wykrzyczę z Fredem BREAK YOUR FUCKIN FACE TONIGHT!

10) najlepsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałeś to…

Nie mam takiej, wracam do wielu, teraz np. po raz kolejny wałkuję trylogię Millenium Stiega Larssona (wszystko aby przygotować się do przeczytania zakupionej niedawno czwartej części, dopisanej już po śmierci autora). Zresztą, o dobrych książkach przeczytacie raczej u Kulturalnego Typa, który już niedługo pojawi się na blogu.

11) Jakie jest twoje najbardziej znienawidzone zdjęcie i dlaczego?

Takie, na którym wszyscy wyszli „jak z żurnala” a ja jak idiota. Czyli prakycznie każda fotka na której jestem. Acha no i nie wiem jak to się dzieje, ale na większości zdjęć z biegów jako jedyny wyglądam jakbym nigdy nie odrywał stóp od ziemi (podczas gdy inni praktycznie lecą w powietrzu). Też tego nie cierpię.

I to już chyba wszystko… Teraz zapewne powinienem nominować kogoś innego, aby odpowiedział na moje pytania, ale jestem leniwy i nie chce mi się ich wymyślać, poza tym, pewnie były by bez sensu (jedyne, które przychodzi mi do głowy to What Does the Fox say?)

Więc spasuje. Dzięki Asia i dzięki wszystkim, którym chciało się przeczytać dzisiejsze, zupełnie nie na temat [na szybko].
A teraz czas na weekend :D

Autor - jacekEs

30 października, 2015

Sprawdź też…

4 komentarze

  1. anniape

    Lubię ten Twój ironiczny styl :D Zgadzam się z Tobą w jednej kwestii – też na zdjęciach z biegów wyglądam, jakbym szła, a nie biegła :(

    Jak przeczytasz czwartą część Millenium, to niech Kulturalny Typ się podzieli recenzją, bo słyszałam o niej wiele niedobrego… Samo Millenium skończyłam całkiem niedawno i nie wiem czy zabierać się za czwartą część. Sporo znajomych mi to odradza ;)

    Pzdr :D

    Odpowiedz
    • jacekEs

      Za komplementy wielkie DANKE SZYNKE, a co do Kulturalnego typa, to zanim dokopie się do 4 tomu minie trochę czasu (pierwszy pękł w 3 dni, ale to na urlopie, więc się nie liczy) – ale recenzja na pewno trafi na bloga.
      A swoją drogą też czytałem same negatywy :/

      Odpowiedz
  2. Zdechła

    Kwestia bąków taka prawdziwa… xD

    Odpowiedz
    • jacekEs

      jak rapował Peja – to prawdziwe kwestie, nie z dupy wysrane… chociaż… czekaj… może jednak :)?

      Odpowiedz

Odpowiedz jacekEs Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d