Świat, Europa, Polska, Warszawa, ulica Nowogrodzka.
Siedziba zupełnie przypadkowej partii politycznej, nazwijmy ją dla przykładu.. albo nie, bez nazw.
Zebranie, atmosfera ciężka jak zapach w szatni po półmaratonie w Goleniowie (kto był, ten wie!).
Wszyscy w pokoju gromadzą się wokół jednej osoby, siedzącej wygodnie w fotelu. Tylko jeden gościu jest wyświetlany z tabletu i w sumie niewiele widzi, bo ktoś przypadkiem wyciszył mu dźwięk i zasłonił palcem kamerkę. Nikt za bardzo nie wie co powiedzieć, a ten z tabletu nawet jakby wiedział to i tak jest wyciszony.
Wszyscy przeglądają z zapartym tchem jedną stronę. Tylko postać z fotela nie widzi i w końcu, po wykonaniu kilku nerwowych ruchów rzuca przez zęby: No dobra, raport. Gdzie znowu napisali o tej całej Orkiestrze? W Rzeczpospolitej? Unarodowić! W Newsweeku? A może u Michnika, w Wyborczej? Im to już nic nie pomoże. Ale mówić mi zaraz, jest źle?
Panie prezesie – odpowiada w końcu najodważniejszy ze zgromadzonych – jest gorzej. Wygląda na to, że cała ta heca trafiła do o wiele bardziej znanego medium… Obawiam się, że wszystko jest na…. jestesmyfajni.pl!
Tak moi drodzy, choć z małym poślizgiem nadaje dziś dla Was z biegu…
Policz się z Cukrzycą…
który odbył się w Szczecinie w ostatnią niedzielę, z okazji 24 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy!
Chociaż jak co roku pogoda postanowiła nie dopisać, a nowa lokalizacja (z placu Orła Białego impreza przeniosła się na ulicę Niedziałkowskiego, pod najbardziej opuszczony wieżowiec w Szczecinie, czyli gmach TVP to i tak numery startowe rozchodzą się w momencie.
Chwilami, kolejka jest tak długa, że niektóre starsze osoby widząc ten ogonek w połączeniu z ustawionymi przy ulicy pojazdami wojskowymi pytają czy to znowu stan wojenny i czy przypadkiem nie wiem co tu rzucili. Może papier toaletowy z przeceny? Nie moja Pani, tu się pomaga!
Mimo unoszących się w powietrzu oparów smażonej kiełbachy (a może dzięki nim) humory dopisują, a biegacze hojnie zasilają puszki wolontariuszy – dzięki mniejszemu obciążeniu jest szansa na lepszy czas w biegu – widać, że myślenie strategiczne nie jest im obce.
Dookoła żołnierze prezentują broń, policjanci pilnują porządku a strażnicy miejscy wlepiają mandaty świrują z ogromnym gryfem. Atmosfera trochę jak na festynie a trochę jak w Hogwarcie na rozpoczęciu roku szkolnego.
a oto przejście do komnaty tajemnic
Ale chwila, dzwoni telefon, odbiorę zaraz wracam z relacją, OK?
Halo? – Halo, Jacek? Tu Jarek przy telefonie.
dziwne, przecież przed chwilą go mijałem – Jarek? Chłopie, po co dzwonisz, przecież przed chwilą widziałem cię z aparatem!
– Jakim aparatem cholero, partyjnym aparatem chyba – to ja, premier! – tu lekko zdębiałem. Premier? myślałem, że premierem jest Beata Szydło..
O fak, pomyliło mi się, ale skucha! Czekaj no, przekazuję do słuchawki Andrzeja, Jędrek, no chodź no do aparatu.
Halo Jacek, z tej strony Andrzej! czy ja ci podpisałem zgodę na udział w tym biegu? Bo nie przypominam sobie…
Chociaż… O cholera… podpisałem.. Jarek, ee, to znaczy Panie Prezesie, to było przez pomyłkę, z rozpędu…!
(beeeeeep) – i coś nas rozłączyło.
Ach, to padła mi bateria. Przepraszam, ale nie będę miał dla Was zbyt wielu zdjęć. przynajmniej swoich, bo przecież jak zawsze podkradnę trochę z galerii dulny foto.
Trochę szkoda, bo ciekawych ludzi tu co niemiara. Właśnie to lubię w takich biegach – spotkacie tu nie tylko zatwardziałych biegaczy, są tu po prostu wszyscy.
Są hardkorowcy
I trochę mniejsci hardkorowcy
Są celebryci
Startują nawet tacy, którzy jeszcze nie potrafią chodzić
Albo mówić ;)
Są też Morsy, ale akurat Morsy to doskonali biegacze (nie wiedzieliście? To już wiecie)
No po prostu są tu wszyscy.
I właśnie dzięki temu, trzy kilometrowa trasa mimo morderczego tempa (5:40, myślałem że padnę;)) mija jak z bicza strzelił. A nie, jeszcze jedno okrążenie – na szczęście w dobrym towarzystwie, więc ani się obejrzałem i znowu jestem z relacją na mecie!
Jaki czas? Totalnie nieważne :)
Nieważne ile jeszcze żółci wyleje się na WOŚP w najbliższym czasie w mediach (albo już się wylało), nieważne co będą mieli na ten temat do powiedzenia politycy, dziennikarze czy inni zawistni ludzie wszelkich opcji. Nie do końca ważny jest nawet Jurek Owsiak, choć pewnie gdyby nie on, to to wszystko w ogóle by się nie zaczęło.
to poczucie humoru w ogóle mi nie podchodzi… pewnie pan na marsze KODu z uśmiechem na twarzy chodzi, a polską flagą smary w garażu wyciera, co?;]
Tomekbiegowy – cóż, a znasz powiedzenie „jeszcze się taki nie urodził…”? Co do marszów KOD i flagi polski to doceniam zręczną woltę tematu (pisałem o zupełnie czym innym) ale skoro jesteśmy przy tematach politycznych, to zauważyłem, że zarzucanie innym anty-patriotyzmu jest popularne w kręgach, które wydajesz się popierać.
Cóż, mam nadzieję, że innym się podobało :) a Ciebie zapraszam do przeczytania starszych wpisów (oraz tych, które dopiero powstaną) – może jednak się przekonasz :)
Normalnie, aż żałuję że mnie tam nie było…
Agnieszka – przyjeżdżaj, daleko nie masz ;) no dobra, może daleko, ale przynajmniej dojazd dobry ;)