Wiem, że trzeba odżywiać się zdrowo, tłuszcze typu trans to zło a ja sam powinienem zrzucić parę kilo. Ale ja czasami po prostu potrzebuję pożreć coś niezdrowego.
Ta żądza zaprowadziła mnie ostatnio do KFC. A może nie tylko żądza, ale fakt, że dowiedziałem się, że dają tam teraz naprawdę WIELKIEGO Grandera.
Czy Grander faktycznie jest aż taki ogromny? Czy jest w nim mnóstwo sera? Czy pułkownik Sanders leci na hajs? O tym dowiecie się już za chwilę… a nie, to nie serial, dobra, lecę z jedzeniem, bo stygnie. Na początek…
Podwójny Grander Cheeser
Trzeba przyznać. Kanapka jest solidna. Podejrzewam, że gdybym rzucił nią kogoś z balkonu mógłbym zabić. 482 gramy żywej (nie do końca wagi) kanapki to sporo.
Weźcie 5 takich Granderów i już można by je pomylić z niewielkim noworodkiem, z tą różnicą, że noworodki nie są obtoczone w pikantnej panierce (szkoda, jestem pewien, że gdyby były to dużo więcej osób mogło by lubić małe dzieci, choć z drugiej strony było by to dodatkowe utrudnienie przy porodzie – i tak źle i tak nie dobrze).
Kanapkę z dwóch stron okala bułka z ciemniejszego niż zwykle pieczywa z jakimiś ziarnami. Ma ono zapewne wyglądać na bardziej zdrowe, w mojej ocenie bułka jest po prostu bardziej sucha. Wolałbym białą – i bardziej swojska i bardziej miękka. Chociaż na mojej bułce były ziarna, to organoleptycznie wyczułem jedno. Było spoko, przyjemność przez jakieś 0,035 sekundy. P. spróbowała i jej pierwsze słowa to – niedobra bułka.
Po pierwszym gryzie (albo zajrzeniu do środka w celu zrobienia zdjęcia – bloger nie je, bloger fotografuje) w oczy rzucają się dwie rzeczy tworzące tą kanapkę.
Po pierwsze – dwa duże kawałki kurczaja a’la stripsy. Porządne, nie można się do nich przyczepić. W „zwykłym” Grander Cheeser jest tylko jeden taki kawałek, ale każdy wie, że „zwykły” jest dla słabych. Nad kurczakiem nie będę się rozwodził – jest taki jaki powinien być.
Na drugi strzał idzie ser. Według informacji z reklamy KFC: „gorący, ciągnący się, wyśmienity, rozgrzewa wszystkie zmysły”. Niestety – i sądząc po tym co przeczytałem w necie nie jestem w tym uczuciu odosobniony – ten ser to porażka. Ani gorący, ani ciągnący, ani nie rozgrzewa zmysłów. Z pewnością lepszy, niż to co co w swoich cheeseburgerach serwuje konkurencyjny fast foot ze złotymi łukami, ale bez rewelacji. Gdyby go zabrakło nikt by nie żałował.
Poza tym, smak kanapce nadają dwa sosy serowe – wędzony i nacho. Poprawne, nie powiem, ale gdybym miał powiedzieć który jest który to bym nie powiedział i zdezerterował, zawijając wcześniej ukradkiem Grandera ze sobą.
Z warzyw (heh, wszyscy wiemy, że warzywa są tu tylko dla śmiechu) zagościła tu sałata lodowa (tyle co nic), pomidor, rucola (taka cola, tylko że zielona – wygląda i smakuje jak mlecz, który zrywałem kiedyś dla mojego śniętej pamięci żółwia Teofila). Na koniec – pieczarki. czy pieczarki to warzywo? Nie wiem, na pewno nie są grzybem. Skoro nie są grzybem, warzywem? nie wiadomo, owocem też nie – to czym są tak na prawdę pieczarki? Na pewno nie są dobrym dodatkiem do Podwójnego Grandera Cheeser, a przynajmniej nie w wersji spieczonej na wiór. Ale fakt, dodają nieco smaku, więc będzie im wybaczone.
Na koniec moje najulubieńsze warzywo, czyli bekon! Pozytywne zaskoczenie. Spodziewałem się, że będzie spalony na wiór grubości sznurówki a tymczasem w środku zastałem kilka porządnych plastrów, które nie dość, że były widoczne gołym okiem to jeszcze wyczułem je na języku. Bardzo, bardzo dobrze! Ale żeby nie było za słodko – mógłby być bardziej spieczony. Tylko troszeczkę.
Całość je się bardzo przyjemnie. Gdyby jeszcze bułka była nieco bardziej miękka a ser lepiej roztopiony, powiedziałbym, że to kanapka prawie idealna, przebijająca nawet Grandera Texas. Cheeser ma jednak jeden, wielki minus. Jest nim… cena.
Podwójny Grander Cheeser kosztuje bowiem 19,95 złotego (wg. strony KFC). W niektórych lokalizacjach liczą sobie za niego nawet drożej (raz płaciłem „oficjalną” ceną, za drugim razem lekko ponad 20 złotych). Cóż, chociaż zdaję sobie sprawę, że trzeba powoli zacząć odzwyczajać się od tego, że kanapka z fast foodu kosztuje dyszkę, to płacić za KFC tyle co za burgera z kotletem z wołowiny i masą świeżych dodatków z normalnej knajpy uważam za grubą przesadę.
Szczególnie, że Grander Cheeser z jednym kawałkiem kurczaka kosztuje „tylko” 14 złotych. Dodatkowy filet za 6 złotych ekstra? Sporo, pułkowniku Sanders.
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, podwójny Grander Cheeser dostaje ode mnie..
5,5 / 10 punktów w skali fajności
dałbym 6,5 (jest smaczny, ale c’mon, to jednak kanapka z sieciówki) ale odjąłem jeden punkt za tą przesadzoną cenę
Czy warto? Mimo stosunkowo wysokiej oceny – uważam, że nie. Bez przesady, nie jestem skąpy ani przesadnie oszczędny, ale uważam, że KFC przesadziło z ceną tej kanapki. Nie wiem jaki cel przyświecał tworzącym ją „kreatywnym” – może myśleli, że uda im się pozyskać klientelę, która na co dzień wybiera burgerownie, ale tworzenie kanapki, która kosztuje prawie tyle co kubełek jest lekką przesadą. Pomijając cenę – Podwójny Grander Cheeser to solidne żarcie – więc z pewnością po jego zjedzeniu nie będziecie głodni. I dobrze, bo na dokładkę mogło by już nie starczyć kasy.
Boczek nie bekon.
Czy faktycznie można się nim najeść? Pod warunkiem, że weźmiesz powiększony zestaw i dopchasz się frytkami. Kwestia podania, pozostawia wiele do życzenia „pieczarki” po prostu wrzucone w papier, plastry pomidora grubości milimetrów, zamawiając coś serowego spodziewam się wow. Ja na szczęście, wśród biesiadników miałem posiadacza za dużego kubełka, więc zamiast dopychać się frytkami, dorzuciłem w siebie po prostu 4-5 skrzydełek. Najzabawniejsze jest to, że najtańszy produkt ratował całe wyjście. Zdecydowanie, przez dłuższy czas nie mam zamiaru wybrać się do fastfooda, a kanapka może dostać solidne 2 na zachętę. Pozdrawiam serdecznie i życzę aby nikt nie musiał jej jeść.
Wygląda to ochydnie! Brązowa bułka jeszcze o niczym nie świadczy. Jest masa pszennego pieczywa z melasą i innymi barwnikami, które rzekomo są zdrowsze, bo brązowe. Bzdura!
Twoje podejście jest poprawne:D, potrzebujemy tego do równowagi psychicznej ;)
@EwkaKonewka – staram się jak mogę ;)