Podczas mojego żywota miałem już kilka obuwniczych fascynacji, także, jeśli chodzi o buty biegowe. Kiedyś były to Nike, potem Adidas namieszał ze swoim Boostem, potem znowu wróciłem do Nike, gdzieś tam przewinęły się Brooksy i nawet raz prawie kupiłem Asicsy ale na szczęście w porę oprzytomniałem.
Jest jednak marka, która przewija mi się przez życie od młodziaka. Biegałem w niej jak chodziłem do podstawówki, choć nie wiedziałem wtedy, czego doświadczam i naiwnie marzyłem o markowych adidasach. Ba, jestem pewien, że mój ojciec miał nawet parę tego obuwia, choć nie wiedział, jakiego doświadcza zaszczytu.
Gdy byłem w liceum (czyli jakieś sto czternaście lat temu jeśli liczyć ile z tego czasu pamiętam) też chwilowo pojawiła się zajawka na te buty, choć trzeba przyznać że trend był dość niszowy. Nosił je tylko jeden kolega, który w wieku 15 lat zapuszczał wąsy i brodę – wtedy się z niego podśmiewaliśmy, dziś wiem, że był trendseterem (siema Parzy!).
Dziś już nikt nie mówi, że coś jest niszowe, teraz ta marka to totalna hipsterka i to nie z gatunku brody drwala i koczka (czyli oględnie mówiąc z dupy) tylko prawdziwie hardkorowe hipsterstwo z gatunku tego tak ironicznego, że nawet inni hipsterzy nie wiedzą czy masz na sobie stylizację za 4k PLN czy jesteś bezdomny (bo po prawdzie czasami hipstera od menela odróżnia tylko smród oraz iphone, a dokładniej rzecz ujmując bezdomni nie mają iphonów ale też nie mają mydła i szarego hugo bossa).
Dlatego nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłem, gdy okazało się, że we współpracy z marką* jako pierwszy bloger w Polsce będę mógł zrecenzować dla Was….
Klapki KUBOTA, model 44
Jeszcze tylko słowem wstępu – ta współpraca z marką, to chodzi o to, że oni wyłożyli te klapki w Auchanie a ja je kupiłem za 8 zł.
Na sam początek biorę design, bo to najprostsze zadanie. Nie dlatego, żeby był prosty – po prostu aby napisać o technologiach tu zastosowanych i przede wszystkim UCZUCIACH jakie wywołują te buty muszę się trochę rozgrzać.
Na tym polu KUBOTA odwala doskonałą robotę. Dość powiedzieć, że linia buta pozostała właściwie niezmienna od samego początku. Jest to nie lada wyczyn na konkurencyjnym rynku, gdzie inni producenci co rusz wypuszczają nowe, (w ich mniemaniu) oryginalnie wyglądające modele. Jak myślę teraz o takich np. Yeezy Boost to zbiera mi się na mdłości, jak ktoś przekombinował te buty, aby jednocześnie wyglądały jak worek po kawie i super nowoczesne sneakersy, podczas gdy mógł po prostu nie robić nic.
Zresztą zobaczcie sami, akurat poniższy klip przedstawia model 42, ale but jest podobny. Różnica to brak wałków na podeszwie, zostały zastąpione czymś na kształt krzyża walecznych, więc to chyba model przeznaczony dla wojska.
Cholewka buta została wykonana z ciasno splecionej siatki KUBO-ta-tech*, tworzącej powłokę odporną na wodę, brud, promienia słoneczne, pot, promieniowanie gamma oraz promienie lasera. To znaczy odporne w jedną stronę – od strony stopy na zewnątrz. W drugą stronę wszystko przechodzi bez problemu.
W kurortach całego świata nie od dziś dzień znana jest opalenizna KUBO-tan, czyli charakterystyczny biały pasek na stopie, powstały w wyniku działania promieni słonecznych, a raczej ich braku na dumne stopy posiadaczy rzeczonych klapek. Oczywiście, jeśli nie noszą oni jednocześnie skarpet, ale to już wyższa szkoła jazdy i napiszę o tym później.
Aby rozwiązać problem różnej szerokości stopy, cholewkę można rozpinać i zapinać ponownie korzystając z zapożyczonej ze skafandrów kosmicznych technologi rzepu.Jest to niesamowite rozwiązanie – raz rozdartego buta można ponownie połączyć w jedną całość! Dodatkowo, rzepy są także swego rodzaju buforem bezpieczeństwa, jeśli podczas treningu, casualowego wyjścia
do klubu, czy np. pracy przy snopowiązałce nasza stopa znajdzie się w niebezpieczeństwie można łatwo uwolnić się z klapka a później, jeśli okoliczności pozwolą jeszcze go odzyskać i połączyć w jedną, funkcjonalną całość. Często nachodzi mnie refleksja, że gdyby Kapitan Hak (ten z bajki o Piotrusiu Panie) miał na rękach Kuboty, gdy zaatakował go krokodyl, który odgryzł mu rękę, nie był by on teraz Kapitanem Hakiem tylko Kapitanem-Zajebiście-Zadowolonym-Ze-Swoich-Kubotów.
Fanów marki na pewno ucieszy fakt, że na górze cholewki, jak zawsze w tym klasycznym modelu znalazło się miejsce na logo firmy, z charakterystycznym trójkątem. Dzięki technologi 3D+1, logotyp jest wypukły, a nie jedynie wydrukowany jak w innych, mniej oryginalnych markach jak te, które można na co dzień zobaczyć na ulicach.
Ciekawostka – podczas researchu do tego tekstu odkryłem, że logo i nazwa KUBOTA jest w Polsce opatentowane!
Fakt, że napis odpada po pewnym czasie jest w tych butach gwarancją oryginału. Jeśli w Waszych Kubotach napis wciąż jest jak nowy, to przykro mi, ale ktoś Wam wcisnął jakąś chińską podróbę.
Podeszwa zbudowana jest z pianki KUBO-foam*, dzięki czemu doskonale amortyzuje, chroni przed nierównościami terenu i zapewnia niezrównaną przyczepność dzięki wałkom od strony podłoża. Natomiast stopa, dzięki piankowym wybrzuszeniom jest przez cały czas masowana jak podczas akupunktury.
Co ciekawe, producent pogodził tu wymagania biegaczy o stopach neutralnych, supinujących i pronujących poprzez wyprodukowanie idealnie płaskiej podeszwy, dzięki czemu udowodniono, że Kubota ma te nowoczesne problemy po prostu głęboko w dupie.
Na co dzień, na asfalcie, na trasie, na basenie, przy pługu
Naturalnie wszystkie te nowoczesne technologie nie powstały po to, aby KUBOTY stały w szafie i się kurzyły. Buty te mają szereg przydatnych zastosowań. Nadają się idealnie do zabijania komarów, można nimi podeprzeć drzwi balkonowe, od biedy nadają się jako poduszka, albo łopatka do jajecznicy.
Ale skrzydeł dostają dopiero na stopie.
W ramach testów postanowiłem sprawdzić je na wiele sposobów.
Na pierwszy z nich chciałem wybrać normalną, casualową przechadzkę i może delikatny lans na mieście, ale okazało się, że akurat to sprawdzili już przede mną inni. Bo KUBOTA to najpopularniejsze polskie klapki, to obuwie, które spotkacie na plaży, w szatni na siłowni, na imprezie, w niedzielę w kościele, na rozdaniu telekamer (w sumie tego nie jestem pewien) czy w telewizyjnym studiu.
Dla tych z Was, którzy akurat dziś wrócili z dwudziestoletniej wycieczki na Marsa albo z innego miejsca, gdzie nie mogliście śledzić bieżących trendów – KUBOTY nosi się w dwóch wersjach – na sportwo – plażowo, czyli na gołą stopę lub bardziej elegancko, na galowo, czyli do białej skarpety. Ja osobiście preferuję tą drugą wersję, bo wraz ze skrzydłami husarii, reklamówką z Biedronki oraz kebabem z pikantną baraniną na grubym ta stylizacja sprawia, że czuję się prawdziwym Polakiem. Zresztą, nie tylko ja, popatrzcie tylko na te zdjęcia.
Co do wygody, to zdania uczonych są podzielone. Jeśli pytacie mnie, to uważam, że nie ma ona sobie równych, jednak w tych klapkach trzeba po prostu umieć chodzić. KUBOTY, to nie zwykłe buty, gdzie cholewka trzyma stopę, tak, aby się nie przesuwała. W KUBOTACH, stopa musi być tak ułożona, aby w miejscu, gdzie normalnie znajdują się palce, było śródstopie. Palce natomiast są wysunięte z przodu, czepiając się brzegu klapka (lepsza przyczepność) i jednocześnie ćwicząc chwyt, tak niezbędny, jeśli chcemy kiedyś móc np. pisać stopami na klawiaturze, albo obsługiwać trzeci telefon.
Dodatkowo, wystające palce chronią brzeg buta, który nie uszkodzi się nawet podczas bardzo mocnego uderzenia w przeszkodę. Jest to szalenie przydatne, bo chociaż KUBOTY nie są może aż tak drogie, to jako produkt unikatowy ciężko je kupić a palce u stopy ma każdy i w razie czego przecież i tak odrosną. Tak więc, jeśli uważacie, że KUBOTY są niewygodne, to po prostu się nie znacie.
Naturalnie nie byłbym sobą, gdybym nie wypróbował ich również na trasie biegowej. Na asfalcie sprawują się znakomicie. But preferuje raczej wyższe temperatury (zimą może być w nim trochę zimno, ale hej, po to jest zima!), w bardzo gorące dni zapewniając jeszcze lepszą przyczepność niż zwykle dzięki temu, że rozgrzany asfalt go po prostu topi. Dzięki temu jest się zawsze bezpiecznym na zakrętach oraz dodatkowo zmotywowanym do szybkiego biegu, aby dotrzeć do domu zanim klapki całkowicie wtopią się w asfalt.
Gdybym był wyjątkowo wybredny, mógłbym się przyczepić do bardziej terenowego zastosowania butów, jednak wydaje mi się, że wynika to bardziej z mojego braku doświadczenia a nie z wad obuwia. Na podbiegach, aby się nie wyślizgnąć trzeba po prostu wyjątkowo mocno trzymać się palcami stóp przodu buta, a podczas zbiegów rzepy mogą się czasami odpinać sprawiając, że bardziej niedoświadczony zawodnik musi pokonać kilka kroków w samej białej skarpecie a potem kilka cennych sekund ucieka na odnalezienie klapka. Uważam jednak, że rozwiązaniem na to jest po prostu szybciej biegać – wówczas krótkie przestoje na zapinanie rzepu nie będą tak boleśnie rzutowały na czas na mecie. To dobitnie potwierdza, że nie jest to but dla nowicjuszy.
Za to nieocenioną zaletą tych klapek jest fakt, że wszystkie kamienie, brud, czy woda, która wlatuje do nich przodem, bardzo szybko wylatują z tyłu. Pokażcie mi jakieś Salomony czy Asicsy, które to potrafią.
Zresztą, tak na prawdę krytyka nie ma tu znaczenia, ponieważ…
KUBOTA to legenda
Czego by nie mówić, jakich niedociągnięć by nie wyciągnąć – te buty to po prostu legenda. Są jak Chodakowska – poruszają miliony polaków i to nie tylko w studio fitness w towarzystwie trenerki, która nie wiedzieć czemu się na nas wydziera.
Nadają się do biegania, na basen, na działkę, do teatru, jeśli chcecie zaanektować Czechosłowację albo wyskoczyć do miasta na mały shopping.
Są tak klasyczne, że ich design nie zmienił się od 20 lat, nic a nic.
Chodzą w nich ojcowie, dziadkowie, matki, synowie i córki. Zresztą, wujkowie, ciotki, babcie…, dobra, już na siłę przedłużam ten akapit.
Jeśli interesuje Was moje zdanie (wiem, że nie) to uważam, ze 2018 będzie rokiem, gdy marka KUBOTA powróci do mainstreamu i okaże się, że na nowo wywołałem ten trend z lekkiego zapomnienia. Obstawiam, że jako pierwsi rzucą się na to Radosław Majdan i Małgorzata Rozenek, bo oni zrobią chyba wszystko dla hajsu, ale zaraz potem nastąpi istna eksplozja. Jeśli tak się stanie, to pamiętajcie, że Was ostrzegałem.
Nie zdziwcie się, jeśli za jakiś czas będziecie żałować, że nie kupiliście KUBOTÓW tak jak nie kupiliście bitcoinów. Zresztą, podobno wspomniana kryptowaluta chwieje się w posadach – może czas, aby coś ją zastąpiło? I dlaczego to nie mają być KUBOTY?
Ten teledysk oglądacie na własną odpowiedzialność. Jest przaśnie ale i tak lepsze niż Miłość w Zakopanem czy jak to tam idzie. Niektórzy twierdzą, że to będzie hit wakacji. Niestety wchodzi w głowę.
A tutaj rapsy, muszę przyznać, że śmierdzi oldschoolem i KUBOTAMI, ale tak mega pozytywnie
Kubota 44 – podsumowanie, dla tych co nie lubią czytać | |
Amortyzacja | Wysoka |
Stopa | Neutralna, Pronująca, Supinująca, Płaskostopie, Bezstopie |
Waga | zbyt lekkie by zmierzyć |
Drop | 10 mm |
Grubość podeszwy | 20 mm z wałeczkami |
Przeznaczenie | bycie legendą |
Cena katalogowa | 8 zł |
A skoro już ustaliliśmy, że te klapki to legenda, to pozwólcie, że wstrzymam się z ostateczną oceną, nie czuję się na siłach, aby ją oceniać w jakiejkolwiek skali. Jeśli jeszcze nie macie swoich KUBOTÓW – sprawdźcie. A, i dajcie znać, w którym markecie je rzucili bo moje już się nieco zdarły.
—
Materiały do tego wpisu, to oprócz moich autorskich przemyśleń i fotografii przede wszystkim zdjęcia, które UKRADŁEM z Internetu. Jeśli zdjęcie nie jest podlinkowane, to najprawdopodobniej pochodzi z jakichś darmowych stocków, albo z wykopu, gdzie zbiór zdjęć i tekstów na temat KUBOTÓW wciągnął mnie na długie godziny i spowodował jakieś 3 dni opóźnienia w pisaniu tego tekstu.
Sprawdźcie też blog klapkikubota.wordpress.com wprawdzie z klapkami ma niewiele wspólnego, ale fajnie piszą. Szkoda tylko, że blog chyba też umarł. Na szczęście KUBOTA żyje!
Cześć! Trafiłam na Twojego bloga szukając inspiracji przy rzucaniu cukru (zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, że po dwóch tygodniach totalnie bez cukru nie mam tych strasznych objawów odstawienia, którymi wszędzie straszą, a tu proszę – nie jestem sama :), a teraz czytam to i WYJĘ, WYJĘ! :DD
PS. Mój osobisty chłop też nosi Kuboty i ma do nich podobnie sentymentalno-opiekuńczo-bałwochwalczy stosunek ;)
Serdeczności!
Cudo!!!
Lubię to że lubisz :-)
Hahah rozbawiłeś mnie tym wpisem. Dzieki za poprawe humoru :)
polecam się na przyszłość ;)