Ostatnio jakoś tak mam, że gdzie się nie obrócę, to napotykam na celebrytów. I to nie jakichś mało znanych, typu Elon Musk, Albert Einstein czy no nie wiem, Michał Wiśniewski Szpak tylko takich naprawdę pierwszego kalibru.
Mało tego, te wszystkie znane osoby mają dla mnie jakieś życiowe mądrości. Sypią dobrymi radami, jak nie przymierzając Paulo Coelho.
Doszło do tego, że w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać o co chodzi. Gdzie ja ich wszystkich widuję? Nadal mieszkam w Szczecinie, więc to nie efekt Warszawki, moja blogowa kariera stoi w miejscu, śnić mi się to nie śniło, bo sny w końcu się zacierają, a te twarze są w mojej głowie, wyraźne jak nigdy.
Wtem – olśnienie. Już wiem.
Widuję ich w każdym sklepie, na butelkach z napojami. Bo to są …
Butelkowi coache
Nie wiem czy to jakaś nowa moda, czy tylko mi odbiło i zacząłem zwracać na to uwagę, ale kiedyś, ze znanych twarzy na napojach widywałem co najwyżej Messiego, Pana Tadeusza i Chopina. Często nawet używałem napoju z butelki z Messim aby popić to, co nalałem z butelki z Chopinem lub Panem Tadeuszem. Czysta synergia (i ogólnie sama czysta też)
Teraz, gdybym jednocześnie miał napić się z każdej flaszki, na której znajduje się jakaś znana facjata, to ta przygoda zakończyła by się na pewno bardzo źle (w toalecie).
Celebryci są wszędzie i udzielają spragnionym wielu dobrych rad
Aby zbadać problem dokładnie wybrałem się do kilku sklepów w celu przeprowadzenia badań. Nawet nie wiecie, jak ludzie dziwnie się patrzą, gdy w alejce z napojami, zamiast ładować sześciopaki oranżady robisz zdjęcia butelkom. Na początku próbowałem udawać, że niby jestem tam przypadkiem, że robię zdjęcia sobie albo, że jestem znanym Instagramowym influencerem, niestety każda opcja jest równie zawstydzająca, więc nie polecam.
Dobra, czas przemaglować butelkowe mądrości
Robert Lewandowski jest zdecydowanym królem butelek. Zresztą, gdzie go nie ma – nie będę mu wypominał listy reklam w których gra (zamiast grać w piłkę w kadrze narodowej) ale trzeba przyznać, że akurat w tej sferze się chłopina nie opierdala. LIVE FIGHT WIN! to mocny przekaz. Myślę, że wiele srogich głów w agencji kreatywnej siedziało nad tym dobre kilka dni. Albo Robert sam wymyślił to siedząc na kiblu. Jedno z dwóch. Na butelce po prawej, Robert w dość nienaturalnej dla niego pozie, przynajmniej na ostatnim mundialu. Nie przypominam sobie, aby pokazywał tam jakieś gesty zwycięstwa. Po lewej, Lewy jako dresiarz, który może ci wywalić gonga na ryj, ale za to z jakimś motywującym stwierdzeniem na ustach.
Akurat to zdjęcie ma bardzo prosty przekaz. Robert Lewandowski wskazuje na nim, ile bramek strzelił podczas mundialu w Rosji. Nie wiem, czy te butelki wypuszczono po rozgrywkach, czy może nasz piłkarz to przewidział. Uczy mnie to jednak, że nie warto się załamywać, nawet jeśli w życiu coś nie wyszło. Szczególnie, jeśli przy okazji jesteś multimilionerem.
Dajmy na chwilę odetchnąć Lewemu, bo oto na tapetę wjeżdża gość, który jest znany z tego, że kiedyś był trenerem reprezentacji Polski. Teraz już nie jest, ale nie przeszkadza mu to łypać na mnie w każdym spożywczaku. Wprawdzie kiedyś spoglądał dumnie z najwyższej półki, a teraz nieśmiało mruga ustawiony gdzieś w okolicach podłogi, ale zawsze.
Adam Nawałka, bo to o nim mowa, ma bardzo ciekawy sposób motywowania. Przypomina mi w tym trochę Timmiego z South Parku, albo Hordora z Gry o Tron. Każdy z nich ma bowiem tylko jedną kwestię. Po prostu wymieniają swoje imię.
Na koniec zdjęcie, które najbardziej mnie rozczula. Adam Nawałka ma na nim na twarzy wymalowane wielkie LOL jakby sam śmiał się z tego sloganu reklamowego. Po prostu mój faworyt.
to zdjęcie pasowało by idealnie do teledysku Shaggiego: It wasn’t me. No sprawdźcie sami.
Swoją drogą, producent napoju 4Move musiał naprawdę wierzyć w sukces polskiej reprezentacji, skoro natrzaskał tyle butelek z byłym selekcjonerem, że sprzedają to jeszcze trzy miesiące po tym jak Polska odpadła z mundialu a Adam Nawałka stwierdził, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść, wprawdzie pokonanym ale za to ile bogatszym.
To może zejdźmy na chwilę z tej piłki kopanej, czas na prawdziwą perłę krynicy. Nie, nie tą wodę. Czas na perłę krynicy mądrości.
O tym, że Ewa Chodakowska motywującymi tekstami sypie jak z rękawa (co dziwne, bo zwykle nosi topy na ramiączkach) wiadomo nie od dawna. Wystarczy odwiedzić jej facebooka albo Instagrama. Ostrzegam, wchodzicie na własne ryzyko. Pięknie przedstawił to też ostatnio Krzysztof Gonciarz w jednym vlogu, ale nie wstawiam, bo są tacy, co twierdzą, że Gonciarz to bezbek – chcecie zobaczyć, kliknijcie sami (KLIK!)
Muszę przyznać, że Pani Ewa trzyma się na szycie jak niektórzy himalaiści zimą – to znaczy weszła i już tam została. Naturalnie każda sława z czasem nieco przygasa i zarasta patyną, ale tak to jest w butelkowym szołbizie – jak już nie chcą cie na OSHEE (wszystkie obstawia Lewy) to można się chociaż wkręcić na Nałęczowiankę (EXCLUSIVE BY LIDL). Litrowe butelki wody niegazowanej w sam raz nadają się na hantelki, a aby trening lepiej szedł, można wspomóc się cytatami z Chodakowskiej.
Aby być pewnym, że nic nie przegapię kupiłem aż dwie zgrzewki i tak oto zgromadziłem następującą kolekcje (#CHODAQUOTES – musisz mieć je wszystkie)
- Teraz jest Twój czas!
- Masz w sobie moc.
- Wyznacz cel i zrób to!
- Adam Nawałka
Ok, może ten ostatni cytat zmyśliłem, ale przyznajcie, że brzmi całkiem spoko. Szczerze mówiąc, jak się nad tym teraz zastanawiam, to wydałem jakieś 24 złote na wodę, którą mam w kranie i 13 wyrazów skreślonych ręką Ewy Chodakowskiej. Zdecydowanie warto było !
PRZERWA NA REKLAMĘ
KONIEC PRZERWY NA REKLAMĘ
Musiałem powrócić do Roberta, mam z nim tyle materiału, że szkoda, aby się zmarnował. Cytaty na dziś, to:
MAGNEZ + B6, oraz
WITAMINY, + MINERAŁY + ŻEN SZEŃ
a nie, czekajcie, coś pomieszałem. Motywatory to te poniżej. Chyba nie zdobędę złotego medalu w konkursie cytowaniu motywujących tekstów króla polskiej piłki, ale nic w tym dziwnego, w końcu…
Od dziś żyję wg. hasła: 20 % Juice + Vitamins Apple Raspberry. Tak przy okazji to święty borze tucholski, co musi być w tych butelkach, bo ani to woda ani sok. Pomny tego, że mogę zostać pozwany na ciężkie pieniądze, napisze tylko (naturalnie wcale nie przymuszany), że w tych butelkach jest na pewno coś zdrowego i pysznego i zdrowego i pysznego i podkreślam jeszcze raz zdrowego*
*jednak boję się pozwu.
Inne marki mają to nieszczeście, że robert Lewandowski jest tylko jeden i najwyraźniej podpisał z Oshee kontrakt na wyłączność. Jako, że reszta kadry nadaje się tylko do reklamowania napojów wyskokowych na innych markach uśmiechają się jakieś noł-nejmy.
A na sam koniec, aby podsumować tą całą mądrość, która leje się z butelek i ze sklepowych półek, mały cytat, też z Oshee.
0 komentarzy