loader image

42 Półmaraton Szczecin – relacja reaktywacja

Gdyby ktoś mnie zapytał, czy trudniej jest wrócić do biegania czy do pisania, powiem… Co? Nikt mnie nie pytał? Trudno, i tak powiem! Przy okazji wykorzystam sytuację, bo ostatnio miałem szansę wrócić na biegowe tory a to wszystko w ramach imprezy, na którą zapisałem...

Urwany film – czyli wczoraj PODOBNO była sobota

Ach, niedziela. Jedni przeznaczają ten dzień na błogi relaks. Inni na odwiedziny u znajomych i rodzinne obiadki (rosół musi wjechać na stół). Jeszcze inni (na przykład ja) siedzą i denerwują się, że już jutro poniedziałek (to ma nawet swoją amerykańską nazwę, tzw....

Książki pandemiczne – czyli Kulturalny Typ z wirusem w tle

2020 to był rok, prawda? Znacie to powiedzenie: Kiedyś będą pisali o tym w książkach? No właśnie, ja już od pewnego czasu zastanawiam się, kiedy pojawią się pierwsze książki z koronawirusem w tle. Wiem, że proces twórczy musi trwać (wystarczy zobaczyć ile zajmuje mi...

241. SmartBand 2 – Sony, robisz to źle

Opaskami dla aktywnych interesuję się od kiedy pierwszy raz usłyszałem o Nike Fuel Band. Wprawdzie tamten gadżet już dawno trafił do pojemnika na elektro śmieci (cholera, muszę w końcu odinstalować aplikację Nike...) ale zainteresowanie tym segmentem gadżetów dla...

346. Nike Air Zoom Pegasus 36 – fajny, taki nie za nowy, nie za stary [co nowego w obuwniczym]

Pewien bloger, którego wyjątkowo lubię czytać* napisał kiedyś, że producenci sportowych butów zaczynają działać trochę jak producenci elektroniki. Zarzucają rynek mnóstwem rodzajów i modeli, których większość osób nie jest w stanie nawet rozróżnić, ale oprócz tego...

227. Pegasus 32 i Supernova Glide Boost 7 – czyli odgrzewane (choć całkiem smaczne) kotlety od Nike i Adidas

Jeśli uznać za prawdziwe potwierdzenie, że przyroda nie znosi próżni, to handel wręcz jej nienawidzi. Rynek biegowego obuwia nie różni się pod tym względem od innych branż i modele, które sprzedawały się dobrze w 2014 muszą mieć swoich następców. Przyznam, że zawsze z...

302. Nike Air Zoom Pegasus 33 – recenzja po 200 kilometrach

Czasami spoglądam na ilość butów jakie posiadam i ogarnia mnie przerażenie. Nie, żeby było ich za mało, bo jest ich bardzo dużo. Nie, żeby było ich zbyt wiele, bo zawsze jest ich za mało. Ogarnia mnie przerażenie, bo wiem, że muszę, po prostu muszę kupić kolejna...

336. Nike Air Zoom Pegasus 35 – recenzja po 100 kilometrach

Mogło by się wydawać, że skoro w 2018 przebiegłem mniej kilometrów niż niektórzy jeżdżą codziennie do pracy, a w szafie mam tyle butów, że niedługo ich wartość przekroczy wartość mojego samochodu, to kolejna para obuwia jest mi lekko mówiąc zbędna. Nic bardziej...