Drodzy moi, dziś będzie wyjątkowo szybko.
Po raz drugi w historii bloga muszę Was poinformować, że nie pojawi się cotygodniowa notka. To znaczy pojawiła się – ta, którą właśnie czytacie – ale to się nie liczy.
Zgodnie z maksymą, którą właśnie wymyśliłem – jeśli nie masz problemów – znajdź je sobie – to wziąłem i znalazłem. Wygląda na to, że niedługo kwatera główna bloga (czyli po prostu moje mieszkanie) zmieni się na inne i chwilowo w głowie mi tylko remont, wykonawcy, kaloryfery, hydraulika i wszystkie te rzeczy, które czekają na nas zapewne w którymś z kręgów piekieł.
Tak więc – jeśli będziecie zaglądać bloga, który będzie świecił pustkami – to nie znaczy, że coś ze mną nie tak – po prostu szaleję po castoramie, Lerł… Lerą… Le.. dobra, cholera wie jak się to czyta Leroy Merlin czy jaki inny czarodziej – czyli miejscach, które wyciągają kasę z portfela szybciej niż wizyta w klubie Cocomo (nie byłem, ale swoje słyszałem).
Ale gdy tylko remont się zakończy i wreszcie usiądę szczęśliwy, spokojny i przede wszystkim spłukany w nowym miejscu – wówczas obiecuję wrócić do pisania. Tak więc – trzymajcie kciuki i mimo wszystko zaglądajcie czasami na bloga.
Do zobaczenia w nowym miejscu :)
Powodzenia z fachowcami :)
@Basia – dziękuję :) jak na razie idzie jak po grudzie, ale może w końcu się uda..