Hmm, może nie dziesiątka a dziewiątka ale i tak traktuje to jako swój mały sukces.
Wczoraj pierwszy raz w tym roku wyruszyłem na swoją stałą biegową trasę ulicami Szczecina i przebiegłem (prawie) 10 kilometrów.
Tylko nie mówcie nic Piotrowi, bo jemu się pochwaliłem, że przebiegłem równo 10;)
Zajęło mi to równą godzinę, kilka razy miałem już chwilę słabości, ale wtedy ratowałem się żelem energetycznym, który kupiłem na próbę w Decathlonie.
Co do żelu mam mieszane uczucia, ale napiszę więcej jak trochę lepiej go przetestuje i to nie tylko na sobie.
A tak w ogóle – fajnie jest biegać.
Inni biegacze cię pozdrawiają (najczęściej wydyszanym HEJ, albo machnięciem ręki – ale zawsze);
Inni ludzie patrzą z zazdrością (oni mieli zacząć rok temu ale jakoś do tej pory im się nie udało);
wczoraj nawet jakaś dziewczyna machała do mnie z przejeżdżającego samochodu (do tej pory nie wiem kto to jest :)).
0 komentarzy