Drodzy moi.
Możecie nie zdawać sobie sprawy, możecie patrzeć a nie widzieć – ale jest wśród Was milioner!
Tak żeby nie było – chodzi o mnie.
Dokładnie tak, ostatnio …
ZDOBYŁEM SWÓJ PIERWSZY MILION PUNKTÓW NIKE FUEL.
To niby nic, niczego sobie zań nie kupię, nie trafię do klubu najbogatszych Polaków. Nie będę mógł przybić piątki z Kulczykiem, ba – nie mam nawet szans na uścisk dłoni Solorza.
Ale i tak odczuwam satysfakcję.
Bo ten milion zdobyłem sam.
Przy okazji uświadomiłem sobie, że to już rok od kiedy noszę na nadgarstku mojego Fuel Banda. Chyba już niedługo czas na jakąś ostateczną recenzję.
A tymczasem …
Okazuje się, że pierwszego miliona wcale nie trzeba ukraść ani wygrać – wystarczy go wypocić.
A Wy trzymajcie kciuki za kolejny milion :)
ale co to daje…? Ja mam ponad 400 tys., ale nie z opaski, tylko z treningów NTC i biegania i co z tego…? Tylko satysfakcja? Wystarczą mi te medale. Punkty powinny być wymienne na np. zniżki przy zakupie w sklepie. A tak to kolejne nic tak naprawdę… Jak medale to nie punkty.
P.S. jakbym nosiła opaskę, pewnie w pół roku zdobyłabym milion i co z tego…?
Aga, a co daje ćwiczenie z Ewą Chodakowską? A co daje podziwianie sukcesów innych? A co daje notes i zapisywanie własnych postępów? Każdy ma jakiś swój sposób na motywację – dla jednych to trener(ka) dla innych cel ustawiony w fuelbandzie, prawda, że proste:)?
Świetna puenta, gratuluję ;)