Każdemu w życiu zdarzyło się przełożyć coś na później, prawda ?
Czasami są to jakieś obowiązki w pracy, czasem nauka. Treningi też można przekładać na później, właściwie zawsze najlepszym dniem aby zacząć ćwiczyć jest „JUTRO” (wiecie, że jutro zawsze będzie jutro, prawda?).
Są jednak tacy, którzy z przekładaniem spraw na później mają poważny problem. Chociaż stos papierów na biurku zaczyna zasłaniać świat, „trupy” zaczynają wypadać z szafy a sprawy, które „jeszcze mogą poczekać” zdecydowanie czekać już nie powinny – niektórzy twardo odkładają ważne tematy na później – mimo świadomości, że robią źle.
Zwykłe lenie – można powiedzieć. Ale czy na pewno ?
A słyszeliście kiedyś o PROKRASTYNACJI ?
Za wikipedią:
Prokrastynacja lub zwlekanie
(z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) – w psychologii patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniającą się w różnych dziedzinach życia. Prokrastynacja najczęściej pozostaje nierozpoznana, dopiero niedawno uznano, że faktycznie jest ona zaburzeniem psychicznym. Osoby nią dotknięte – prokrastynatorów – mających problemy z zabraniem się do pracy i w związku z tym odkładających jej wykonanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie widzą natychmiastowych efektów, zazwyczaj uważa się za leni, przypisując im brak siły woli i ambicji.
Typowy prokrastynator:
– odłoży wykonanie ważnego telefonu na później (za godzinę, jutro, za tydzień) chociaż wie, że i tak musi go wykonać (a najlepiej jak najszybciej);
– będzie odwlekał rozwiązanie problemu lub wykonanie zadania, tłumacząc sobie, że szuka sposobu jak wykonać zadanie lepiej. Po pewnym czasie okazuje się, że zamiast zrobić coś lepiej nie zrobił tego wcale – wpędzając się w kłopoty. Co i tak nie przeszkadza mu w odłożeniu sprawy na później;
– naukę na egzamin czy wykonanie ważnego projektu odkłada na ostatnią chwilę. w końcu „w stresie idzie mi lepiej”;
– zamiast zabrać się za działanie wchodzi na facebooka/pudelka/onet/jestesmyfajni.pl (akurat w tym ostatnim nie widzę nic złego;);
– rzecz, którą mógłby zrobić wieczorem – przekłada na rano. Rano oczywiście woli dłużej pospać..
Naturalnie takie sytuacje mogą zdarzyć się każdemu, jednak w przypadku cierpiących na prokrastynację pomiędzy „działaniem” a „chęcią działania” istnieje przepaść, która pogłębia się coraz bardziej i bardziej.
Można się śmiać i twierdzić, że prokrastynacja to tylko zasłona dymna, wymyślona aby ludzie mieli sposób na wytłumaczenie przed sobą i innymi swojego lenistwa.
Inaczej sądzą jednak naukowcy, którzy od pewnego czasu badają intensywnie to zjawisko.
Prokrastynacja = droga do porażki ?
Wg. badań przeprowadzonych na grupie ponad 20 tysięcy osób na uniwersytecie DePaul w Chicago – 20 % przebadanych dorosłych uważa, że jest prokrastynatorami. Badania pokazują, że większą skłonność do odkładania spraw na później mają mężczyźni – co zazwyczaj skutkuje też wcześniejszym, niż w przypadku płci pięknej porzuceniem nauki, brakiem perspektywicznego myślenia o przyszłości, rozwoju zawodowym, sprawdzeniu stanu swojego zdrowia czy nawet o oszczędzaniu na starość. W końcu wszystkie te rzeczy można odłożyć na później …
Inne badania, przeprowadzone na tym samym uniwersytecie wykazały, że wśród studentów liczba osób, które zamiast działania wybierają zaniechanie może sięgać nawet 70 %.
za wikipedią:
Postępowanie prokrastynatora można podzielić na następujące etapy:
- Chęć zrobienia czegoś
- Decyzja o zrobieniu tego
- Odkładanie czynności z obawy przed porażką
- Uświadomienie sobie niekorzystnych skutków odkładania czynności
- Kontynuacja odkładania
- Szukanie wymówek bądź odejście od problemu
- Odkładanie zadania
- Wykonanie zadania pod działaniem stresu w ostatniej chwili lub ukończenie go za późno bądź też niezrobienie go wcale
- Postanowienie niepostępowania w ten sposób w przyszłości
- Powtarzalność powyższego schematu myślowego przy kolejnym zadaniu
Gdy kolejna próba narzucenia sobie samokontroli w celu uporządkowania zaległych spraw zawodzi, prokrastynatorzy zaczynają się umartwiać, zarzucając sobie nieodpowiedzialność, brak siły do działania – przez co sami wpędzają się w stan, w którym coraz ciężej jest sprostać następnym zadaniom.
Aby poczuć się lepiej, zwlekający uciekają się do czynności, które w ich mniemaniu poprawią ich nastrój i dadzą kopa do działania – dla jednych może to być drzemka, dla innych „jeszcze jeden, już ostatni” odcinek ulubionego serialu, inni „rzucą tylko okiem” na facebooka. Tymczasem, gdy już skończą – czują się jeszcze gorzej, bo czas, który właśnie stracili sprawia, że mówiąc wprost – znajdują się w jeszcze większej DUPIE.
A gdyby tak przenieść się w czasie ?
Nie, nie da się cofnąć czasu aby zrobić coś, z czym zwlekało się od dawna. Zresztą, za drugim razem pewnie i tak by się nie udało..
Istnieje wiele, mniej lub bardziej skutecznych sposobów radzenia sobie z odkładaniem spraw na później. Najnowsze badania naukowców, zajmujących się prokrastynacją radzą, aby skupić się nie na wykonaniu zadania – ale na uczuciach, które mogą towarzyszyć jego wykonaniu (lub zaniechaniu).
Jeśli psychika buntuje się przeciw podjęciu działania – należy wyobrazić sobie możliwe przyszłe skutki naszego działania – zarówno te pozytywne jak i negatywne.
Brzmi skomplikowanie ? Oto dwa proste przykłady:
Jacek (zbieżność imion z autorem tekstu całkowicie zamierzona) od miesięcy wie, że powinien dokręcić drzwiczki w szafce. Drzwiczki wiszą na jednym zawiasie i wiadomo, że prędzej czy później coś się z nimi stanie. Co może zrobić Jacek ?
– nie robić nic – i wtedy drzwiczki najpewniej się urwą. Sytuacja będzie nie do odratowania, trzeba będzie kupić nowe a kto wie czy takie w ogóle jeszcze produkują ? zresztą, znając Agata Meble – te nowe drzwiczki będą miały pewnie zupełnie inne otwory i kolejny problem gotowy, a razem z nim
wkurwienie, konieczność odwiedzenia sklepu meblowego i zmarnowany dzień weekendu.– wymienić jeden wkręt, ciapnąć trochę kleju, który od miesiąca czeka gotowy w szufladzie – i mieć spokój, żyjąc dalej w krainie wiecznej szczęśliwości.
TAK WIĘC ZAWCZASU WYBIERAM OPCJĘ „Zero zbędnego wkurzenia”
Natalia ma zwyczaj rzucania wszystkich śmieci w swoim samochodzie pod nogi. Natalia dojeżdża codziennie 15 kilometrów do pracy , często je w drodze do i z biura i po pewnym czasie śmieci po prostu zaczynają utrudniać wciskanie gazu i hamulca. Pomimo tego odkłada sprzątanie na później, bo przecież jutro też jest dzień. Podróże z biura są długie i Natalia chętnie podrzuciła znajomych, którzy jadą w tym samym kierunku – jednak wstydzi się śmietnika, który ma w aucie. Jakie perspektywy widzi przed sobą Natalia?
– Może dalej nudzić się podczas samotnych przejazdów w zabałaganionym aucie. Co gorsze – ktoś może poprosić ją o podwózkę a wówczas albo naje się wstydu wygarniając przy ludziach śmieci z siedzenia pasażera, albo będzie musiała skłamać, że akurat nie wraca w tym samym kierunku. Raz, drugi i piąty – aż w końcu każdy uzna ją za osobę, która nie dość, że nie chce nikogo zabrać to jeszcze nie chce się do tego przyznać.
– Nasza bohaterka może po prostu posprzątać, a wówczas będzie miała: czyste auto, rozrywkę podczas podróży i może jeszcze ktoś dorzuci jej się na paliwo ?
MYŚL NATALIA ! CO BĘDZIE LEPSZE DLA PRZYSZŁEJ CIEBIE ?
Proste? Proste. Tak więc już dziś warto pomyśleć o sobie w przyszłości. Bo przecież chyba nikt nie lubi się niepotrzebnie denerwować. A nasze przyszłe nerwy można uspokoić już dziś.
Naturalnie można też zostawić problem na później (jak zwykle) – zawsze może go rozwiązać przyszły Ja. Nie zazdroszczę przyszłemu Ja :(
A teraz zakończcie czytanie, udostępnijcie ten wpis na facebooku
(niech inni też dowiedzą się, że to nie lenistwo, tylko choroba;))
i weźcie się za walkę ze swoją prokrastynacją. Nie jutro, nie od poniedziałku. TERAZ.
PS: chociaż myślałem, że jestem na to zbyt leniwy - oto źródła: http://online.wsj.com/news/articles/SB10001424052702303933104579306664120892036 http://pl.wikipedia.org/wiki/Prokrastynacja
Od jakiegoś czasu myślę, że mam ten problem, do typowego schematu myślowego dochodzą niestety stany lękowe uniemożliwiające wykonanie zadania. Ale i tak wolę to, niż zabranie się do roboty :/