Dzień dobry;
Dziś od razu przywalę z gruber rury, więc…
Stali czytelnicy bloga wiedzą zapewne, że jestem zajebiście stary.
Przeżyłem paru prezydentów, dwóch papieży, Robina Williamsa i czwartą Rzeczpospolitą. Jestem już w takim wieku, gdy faceci przy wódce nie rozmawiają już o „osiemnastkach” bo powoli zaczyna to podchodzić pod pedofilię.
Ja pierdzielę, jestem nawet starszy niż polski Internet!
Tak właśnie – od kilku dni dołączyłem do grona 30-latków!
Chyba powinienem być zdołowany, w końcu każdy 30, 40, 50 i więcej „latek” powinien mieć doła, nie?
Niestety, chociaż kalendarz i numer PESEL nieubłaganie wskazują, że trzydziestoletniość została już przeze mnie osiągnięta to jakoś nie potrafię się z tego powodu smucić.
Aby być na czasie z problemami nowej grupy, z którą mogę się teraz identyfikować wpisałem w Google frazę Mam 30 lat. Może tu znajdę pożywkę dla depresji, która ciągle nie chce nadejść?
I oto, co ukazało się moim oczom:
Masakra, wygląda na to, że trzydziestolatki to dopiero mają pod górkę… Takie życie teraz mnie czeka? Chyba czuje nadchodzącą falę smutku… A nie, to po prostu ten wczorajszy niestrawny posiłek.
Bo przecież żaden z tych problemów mnie nie dotyczy !
I właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że…
Lekarstwem na depresję 30-latka jest ruch
Przedwczoraj pierwszy raz biegałem jako trzydziestoletni człowiek. I był to NAJLEPSZY TRENING KIEDYKOLWIEK.
Nogi niosły mnie same i chociaż może nie pobiłem rekordu świata to czułem się niesamowicie.
Chociaż jeszcze dwie godziny wcześniej moja głowa była pełna problemów pracowo – domowo – życiowych – to podczas treningu to wszystko nagle przestało się liczyć.
Była ścieżka, byłem ja, byli inni, którzy biegli dookoła mnie – mogłem z nimi pogadać, mogłem biec w totalnym milczeniu.
Problemy zniknęły;
Głowa się zresetowała;
Stres wypłynął razem z potem i wyparował w cieple sierpniowego wieczoru;
Chyba jednak nie tak strasznie jest być tym trzydziestolatkiem!
A więc trzydziestolatki, starsi i młodsi – jeśli ciągle jeszcze przekładacie swoje pierwsze wyjście na rower/bieganie/siłownię/fitness/spacer to mam dla was propozycje.
@Adamadam – Challenge accepted :)
Muszę tego spróbować. Do tej pory ruh nie odgrywał w moim życiu żadnej roli (nawet go unikałem), ale widzę, że wielu moich znajomych radzi sobie z „kryzysem trzydziestoletniości” właśnie wprowadzając do swojego życia bieganie. Może napiszesz jakiś poradnik jak zacząć biegać, co ty na to:)?