Czasami jest w życiu taki czas, że nic się nie chce.
Brakuje chęci, energii i motywacji do działania.
U mnie taki czas wypada zazwyczaj pomiędzy poniedziałkiem a piątkiem w godzinach od 8 do 17.
Ale teraz na chwilę dosyć żartów.
Jeśli zaglądacie czasami na jestesmyfajni.pl to pewnie interesujecie się przynajmniej odrobinę odchudzaniem, zdrowym odżywianiem, sportem i tymi wszystkimi rzeczami, którymi interesować się wypada, robić się powinno ale nigdy nie ma na to czasu, chęci i ogólnie w ogóle się nie chce.
Ja sam od kiedy na dworze zimno ciemno i generalnie jeden wielki piździernik codziennie łapię się na tym, że kiedy już mam wychodzić z domu pobiegać to „akurat” zrobiło się ciemno, pada, albo w ogóle jest już 1 w nocy.
Ale najbardziej zniechęca mnie to, że od dawna nie widzę postępu moich treningów.
Biegowo osiągnąłem pewien poziom i za cholerę nie mogę „przebić” się wyżej.
Zrzuciłem kilka kilogramów ale waga od długiego czasu stoi w jednym miejscu i uparcie wskazuje około 86 kilogramów.
Na brzuchu zamiast kaloryfera ciągle mam boiler.
I tak się ostatnio zastanawiam, skoro nie widać żadnych postępów to po co się tak z tym wszystkim męczyć, nie lepiej zasiąść przed TV z czekoladą i chipsami?
I wtedy P. pokazała mi te dwa, zestawione ze sobą zdjęcia.
Na górze jest Jacek z 2011 roku podczas wakacji w Grecji.
Na dole ten sam Jacek, również Grecja – tylko że 3 lata później.
Widzicie różnicę? Ja również. I już nigdy nie powiem, że to wszystko co robię dla siebie nie ma sensu.
Nigdy.
A dziś idę biegać! Nie ma więcej wymówek.
Motywacja wróciła!
0 komentarzy