Inteligentne opaski atakują!
Zagotowało się ostatnio na rynku „inteligentnych” opasek, które mogą monitorować naszą aktywność fizyczną. Topowi producenci sprzętu dla aktywnych (GARMIN) oraz elektroniki (SONY i RAZER) chcą uszczknąć coś z tortu, który do tej pory należy do Nike i Fuel Band oraz Jawbone-UP i FitBit i dołączyli do wyścigu o miejsce na nadgarstkach i (to chyba przede wszystkim) pieniądze z portfeli (to chyba przede wszystkim) aktywnych fanów gadżetów.
Dziś parę słów pierwszej opasce – jedynej, która jest już gotowa i wchodzi na rynek
(produkty SONY i RAZERa są dopiero zapowiedziane i w mniejszym lub większym stopniu ciągle wykańczane – napiszę o nich już niedługo)
czyli o ….
Garmin VIVOFIT
Garmin, przeciętnemu zjadaczowi węglowodanów znany jest przede wszystkim jako producent nawigacji GPS. Bardziej obcykani ze sportem i z nowoczesnymi technologiami kojarzą firmę również ze sportowych zegarków, które jak mówi strona potrafią
pozwala analizować każdy krok,
każdy ruch ręką w wodzie
i każde naciśnięcie pedału
To prawie jak poezja, nieprawdaż ?
Teraz Garmin stworzył opaskę VIVOFIT, która ma towarzyszyć swojemu posiadaczowi nie tylko podczas uprawiania sportu – ale przez cały dzień analizować naszą aktywność.
Ale o co chodzi ?
Według strony producenta VIVOFIT potrafi:
- wyznaczyć spersonalizowany dzienny cel – poznając najpierw naszą aktywność;
- Zmierzyć tętno podczas uprawiania sportu – dzięki dodatkowemu czujnikowi (można go dokupić) z którym łączy się bezprzewodowo, dzięki systemowi ANT+;
- Motywować – po godzinie bez żadnej aktywności fizycznej na wyświetlaczu pojawi się czerwony pasek, który będzie powiększał się im dłużej pozostaniemy bez ruchu;
- Wyświetlić spalone kalorie, wytuptane kroki oraz monitorować sen (analizując ruchy ciała w nocy);
- A wszystkie te dane będzie można potem prześledzić i zanalizować w serwisie Garmin Connect.
Brzmi trochę jak Fuel Band? Czym różni się VIVOFITod bransoletki Nike ?
Po pierwsze ma cały czas włączony wyświetlacz. Przycisk, który znajduje się na opasce Garmina służy do przełączania między funkcjami opaski. Ekran cały czas wyświetla dane – tak więc nie trzeba go uruchamiać, aby np. sprawdzić godzinę. Niby fajnie – ale coś za coś. Wyświetlacz nie jest podświetlany, a o przyciągających wzrok świecących napisach jak w FuelBandzie można w ogóle zapomnieć. Jednak tą gorzką pigułkę osłodzi nam inna zaleta Vivifit – opaski nie trzeba ładować! Bateria jest wbudowana i powinna wytrzymywać rok. Potem można ją (podobno) bezproblemowo wymienić, jak w zegarku. Acha ! Opaska jest też podobno wodoodporna do 50 metrów – chociaż strona producenta nie wspomina o pływaniu a jedynie o używaniu jej pod prysznicem czy w deszczu.
Jak to wygląda ?
Hmm, trochę jak Nike Fuel Band ;)
Chyba nie sposób uniknąć takiego porównania. Garmin oferuje nam opaskę zrobioną z podobnego tworzywa jak produkt Nike, którą możemy kupić w pięciu różnych kolorach (do wyboru jest czarny, fioletowy, turkusowy, niebieski i szary). Od swojego starszego brata i zarazem konkurenta różni się tym, że podczas gdy FuelBand jest nierozbieralną całością – opaskę VIVOFIT można rozmontować – rozdzielając ją na pasek i właściwe urządzenie – które można potem zamontować w innym pasku. Myślę, że może się to przydać – np. jeśli znudzi nam się stary kolor, gdy poprzedni pasek ulegnie uszkodzeniu, albo gdy ktoś kupi używaną opaskę i będzie chciał wymienić pasek.
Wyświetlacz, który opisałem już pokrótce wyżej jest zawsze włączony. Przyciskiem możemy jedynie zmieniać jego aktualne wskazania – wybierając pomiędzy punktami, które dostajemy za ruch i które pozwalają zrealizować dzienny cel (coś jak Nike Fuel Points), krokami, przebytym dystansem (w kilometrach), godziną i kaloriami. Dodatkowo przycisk funkcyjny służy do synchronizacji (z aplikacją na Androida, iOS lub PC – tu też możliwa jest opcja bezprzewodowa dzięki specjalnemu adapterowi, który wtykamy w USB) i do przełączania urządzenia w tryb SLEEP – który monitoruje nasz sen.
Wszystkie wartości można potem śledzić w programie Garmin Connect – który podobno w 2014 ma przejść gruntowną przebudowę stając się bardziej przejrzystym i „społecznościowym”
To gdzie i za ile można to kupić ?
No właśnie. Garmin VIVOFIT ma tą jedną i niezaprzeczalną zaletę –będzie można kupić to w naszym pięknym kraju. Strona producenta jest już przetłumaczona na polski i można nawet poznać na niej cenę w Euro – 119 € za opaskę bez czujnika tętna i 149 € za zestaw z czujnikiem. Tak więc, VIVOFIT bez czujnika będziemy mogli kupić zapewne za około 500 – 600 zł. Szkoda, że firma podąża tym samym szlakiem, co wszystkie korporacje sprzedające swoje produkty w USA i Europie – czyli przeliczania ceny z dolarów na euro w stosunku (prawie) 1 do 1. Cena VIVOFIT w $$$ wynosi bowiem 129 USD – co dało by cenę około 400 zł. Niestety – zapewne na początku będziemy musieli płacić tyle samo co reszta europejczyków.
Niestety – jak na razie strona nie umożliwia jeszcze zakupu. Produkt nie jest też dostępny na międzynarodowej stronie GARMINA (jest tylko opcja zapisania się do newslettera, gdzie zapewne padnie informacja o rozpoczęciu sprzedaży), ani na Amazonie.
Rozmiar bransoletki jest do dopasowania – można go zmniejszać lub zwiększać jak w zegarku – dodatkowo w pudełku znajdują się dwa paski (w tym samym kolorze) – jeden większy, drugi mniejszy.
Czy warto ?
Jeśli macie już Nike Fuel Band, Jawbone-UP czy FitBit – raczej nie warto. Przecież tak na prawdę, z mniejszymi lub większymi różnicami wszystkie te opaski służą temu samemu.
Jeśli nie – bransoletka GARMINA zwraca uwagę długim czasem działania – przez rok nie spotkają Was niespodzianki, które lubi sprawiać Fuel Band – czyli rozładowana bateria kiedy właśnie mieliście wychodzić pobiegać, cały czas włączonym wyświetlaczem i przede wszystkim możliwością połączenia z pasem mierzącym puls – co daje możliwość o wiele bardziej zaawansowanego mierzenia treningów i postępów.
Niewątpliwą zaletą jest też wodoodporność, bezprzewodowa synchronizacja z komputerem oraz aplikacja na Androida.
Tylko szkoda, że wygląda tak, jakby była projektowana ze 100 % nastawieniem na funkcjonalność zamiast (chociaż częściowo) na design …
Ale ostatecznie ocenię dopiero, gdy zobaczę ją na żywo!
Ja mam i mocno narzekam na pasek. Niby mozna nosic caly czas a pasek non stop sie odpina. Wystarczy o cos delikatnie zaczepic np wciagajc bluze i juz spada. Zgubilabym ja juz na pewno, ale wykorzystalam gumke recepturke i jak sie odepnie to nie spada od razu z nadgarstka. Za te pieniadze powinni pomyslec lepiej nad ta opaska. Pozostale funkcje sie sprawdzaja. I motywuja :)
Faktycznie, jak patrzę na to zapięcie to nie wygląda zbyt solidnie. Chociaż, czytałem kiedyś, że podobno Sony SmartBand cały czas się odpina a mi nie odpięło się jeszcze nigdy. A co do motywacji – to zgadzam się. Ostatnio tłumaczyłem zasady działania mojej opaski kilku kolegom i doszedłem do wniosku – dopóki ktoś nie spróbuje to nie zrozumie :)
u mnie w grupie tapout xt ostatnio kilka osob chwali sobie Polar H6
to już jest taki zaawansowany sprzęt do treningu .. mi podoba się taki gadżet, który mogę mieć cały czas przy sobie :)
Wiesz już cos wiecej o tym? Kiedy ma do sklepow trafic itd?
Hej. Na razie cisza. Pisałem go garmina i garmin24, ale garmin milczy a w garmin24 nic nie wiedzą :/