W kwietniu tego roku recenzowałem dla was Adidas Supernova Glide Boost 6 – moje pierwsze buty z nową technologią amortyzacji od Adidasa – pianką Boost.
W recenzji pisałem, że chociaż buty nie należą do najtańszych, to obietnica złożona przez Adidasa, że pianka Boost powinna zachować swoją sprężystość i amortyzację dłużej, niż to ma miejsce w „zwykłych” butach powinna wynagrodzić kupującemu smutek po rozstaniu się z prawie trzema stówami, które trzeba przeznaczyć na te buty..
Dziś Boosty w roli moich głównych butów do biegania zdążyły już przejąc Nike Pegasus 31, ale warto odpowiedzieć sobie na pytanie…
Ile warte są Adidas Supernova Glide Boost 6 po przebiegnięciu w nich 800 kilometrów?
Wygląd – jest super
Wiem, w butach do biegania najważniejsza jest amortyzacja, trzymanie stopy, przetoczenie (co to w ogóle jest?!?) ale ja, jako biegacz amator zawsze zwracałem i będę zwracał uwagę na wygląd. Na co mi buty, które po pokonaniu kilkuset kilometrów będą wyglądać jak krzyżówka mokrego yorka ze zużytą szczoteczką do zębów? No na co, pytam się?
Na szczęście, pod tym względem Boosty (jak i inne buty Adidasa, które posiadam) trzymają wysoki poziom. Nie biegałem w nich wprawdzie po bagnach, unikałem też błota po kolana, ale miały okazję kilka razy dość solidnie się ubrudzić, przemoczyć, a pył i piasek były codziennością.
Mimo tych wszystkich typowo miejskich trudów użytkowania, poddane jednemu czyszczeniu za pomocą zwykłej gąbki i mydła – Supernova Glide Boost wyglądają jak nowe. na dowód mam dla was kilka zdjęć.
Na początek rzut z góry…
I z boku:
Nigdzie nie widać przetarć, dziur, nic się nie drze, nie popękały szwy ani nie rozchodzą się klejenia. Podeszwa trzyma się nadspodziewanie dobrze – nigdzie nie widać specjalnie mocnych wytarć, ot, normalne śladu zużycia. Trwałość buta oceniam bardzo wysoko – wprawdzie za tą cenę można by uznać, że odpowiednia jakość powinna być standardem – ale wszyscy dobrze wiemy, że duży wydatek wcale nie musi wykluczać fuszerki. Na szczęście w tym przypadku tak nie jest.
Gdy kupiłem te buty trochę martwiłem się o to, czy język buta oraz jego cholewka, które są w tym modelu wyjątkowo miękkie i wykonane z materiału, który nie sprawia wrażenia szczególnie solidnego (wszystko przez tą miękkość) wytrzymają mój zły nawyk ściągania i zakładania buta bez jego rozwiązywania.
Na szczęście również w tym wypadku obawy okazały się zbyteczne. But trzyma się doskonale w każdym calu. Jedyne co się wytarło to napis na wkładce, ale to akurat nie jest mi do niczego potrzebne.
Wsparcie dla stopy
Zanim przejdę do pianki Boost trzeba napisać o jeszcze jednym aspekcie a mianowicie o wsparciu dla stopy. Według mnie, Glide Boosty po tych wszystkich wybieganych kilometrach nieco się „rozeszły”. Gdy zaczynałem w nich biegać wystarczyło je lekko zasznurować i już trzymały stopę ciasno i dokładne. Teraz, jeśli zasznuruję je tak jak wcześniej – stopa ma trochę luzu po bokach, co jest wyczuwalne podczas biegu. Problem można rozwiązać bardzo prosto – po prostu mocniej zaciągając sznurówki – ale różnica jest delikatnie wyczuwalna. Niestety, ten problem dotyka wszystkich moich butów, które odsłużą swoje – tak więc Boosty nie są na ty polu wyjątkiem. Zaznaczam jeszcze raz – mocniejsze zasznurowanie buta rozwiązuje problem!
Pianka Boost czyli nic nie trwa wiecznie
Na koniec zostawiłem to, co wszystkie tygrysy lubią najbardziej – czyli piankę Boost.
Czy Adidasowi udało się spełnić swoje obietnice a podeszwa nadal zachowuje się tak jakby but był nowy? Odpowiedź była łatwa do przewidzenia – nie – nikt nie wymyślił jeszcze czegoś, co trwa wiecznie w niezmienionej formie. A przynajmniej nie do końca. Buty nie mają już tej idealnej, kosmicznej sprężystości, która, szczególnie pod piętą pozwoliła całkowicie niwelować kolejne uderzenia stóp o asfalt. Nie zrozumcie mnie źle – są nadal bardzo miękkie i bardzo dobrze amortyzują. Ale to już nie jest to samo.
Dla porównania udałem się do sklepu runnersclub.pl gdzie przymierzyłem dokładnie te same buty. Różnica w odbiorze była dość znaczna. Nowe Boosty są po prostu super miękkie i chodząc w nich po zwykłej podłodze człowiek czuje się jakby w nich pływał (to uczucie znika podczas biegu). Moja „przechodzona” już para nie daje takiego odczucia. Potwierdza to więc przypuszczenia, że pianka Boost nie jest niestety tak wieczna jak zachwalał ją producent.
Po porównaniu z zupełnie nową parą butów przyszedł czas na sprawdzenie, jak używane Boosty wypadną w porównaniu z innymi butami, które mam już w swojej szafie.
Dwie pary „zwykłych” butów, w których nie użyto żadnych kosmicznych technologii, a które zdążyłem już kiedyś ponosić nie mają do nich żadnego porównania. Stare Nike, które prawie dwa lata przeleżały w szafie w porównaniu do używanych cały czas Boostów wypadają słabiutko, są twarde i czuję w nich każdy kamień na żwirowej ścieżce.
Dla porównania przetestowałem Adidas Supernova Glide Boost 6 porównując je też z nowymi Nike Pegasus 31 – Nike oferuje wprawdzie lepszą amortyzację pięty (dzięki specjalnej gazowej poduszce, która ja chroni – uczucie biegania w jednych i drugich butach jest wprawdzie zupełnie inne, ale to Nike wybrał bym na długie, spokojne wybieganie) – Adidas daje za to lepsze, bądź przynajmniej takie same wybicie z palców raz ciągle, wysoki poziom amortyzacji tylnej cześci stopy. A mówimy tu o porównaniu pomiędzy butami, które dopiero co wyjąłem z pudełka (Pegasus) a między butami, w których biegam już prawie rok (Boost). Boosty mają u mnie niesamowitego plusa!
Podsumowując – warto kupić?
Już kiedyś to napisałem i napiszę jeszcze raz – jeśli waszym naturalnym środowiskiem do biegania jest asfaltowa dżungla i ogólnie twarde nawierzchnie – zdecydowanie warto. Boosty od momentu zakupu dają swojemu posiadaczowi dużo frajdy z biegania, dobrze trzymają (nawet po czasie, jeśli mocniej je zasznurujemy) stopę, są energetyczne (wręcz zachęcają do szybkiego biegu) i dobrze prezentują się na nodze, nawet po pokonaniu dużej ilości kilometrów.
Pianka Boost w nowych butach na prawdę daje dodatkowego kopa poprzez oddawanie części energii biegu (a nawet jeśli jest to tylko efekt placebo to jest on tego wart) a po pokonaniu w nich kilkuset kilometrów wprawdzie traci nieco swe magiczne właściwości ale nadal sprawuje się o wiele lepiej niż każde rozwiązanie, które do tej pory testowałem.
Jeżeli szukacie dobrych, wytrzymałych butów, które dodadzą wam dodatkowej energii a po pokonaniu w nich 500-1000 kilometrów nadal będą dawały odpowiedni poziom amortyzacji, potrzebny dla wymagającego biegacza (a raczej dla biegacza z wymagającymi kolanami) to pod Adidas Supernova Glide Boost 6 mogę podpisać się obiema rękami. Nawet po 800 kilometrach.
A jeśli nadal nie czytaliście pierwszej, pełnej recenzji Adidas Supernova Glide Boost 6 Koniecznie zajrzyjcie TUTAJ. No zajrzyjcie! No już !
Co do pianki i jej trwałości to but ze sklepu nie będzie taki jak nawet ten po tygodniu użytkowania, bo nie wiem czy zauważyłeś, ale również wkładka była piankowa w tym modelu i to nie pianka boost się „wybiła” tylko wkładka. LOL. Nie porównuje się nowego buta z wkładką gąbczastą/piankową z tym używanym, w takim wypadku trzeba „rozchodzić” but i porównywać jego właściwości amortyazacyjne po np. 200 i po 1200km. Osobiście przeleciałem w nich ok. 3 tyś. km i różnicy nie czuję. Hej ;)
Witam
Moje boosty mają już 1500 km pianka trochę słabiej amortyzuje ale jest ok jedyne widoczne zużycie to rozprucie materiału wewnątrz buta. Oceniam ten model bardzo wysoko właśnie czaje się na nowe. Co do minusów to uważam że mogłyby mieć lepsza wentylację w lecie bardzo mi się noga pociła chyba bardziej przewiewny model to boston boost ale bardzo mało opinii na necie.pozdrawiam
Moje buty po przebiegu 1300km nadal wyglądają bardzo dobrze, amortyzacja jest, ale buty już straciły swoją sprężystość. Myślę, że to typowy przebieg, jak na buty biegowe. W bardzo dobrym stanie jest podeszwa- prawie nie zużyta. Po tym przebiegu już nie to odbicie.
Przemek, moje buty powoli dobijają do 1000 km. Faktycznie nie są już takie „energetyczne” chociaż amortyzacja pięty i tak jest o wiele lepsza niż w butach, które testowo wyciągnąłem ostatnio z szafy i zrobiłem w nich 5 kilometrów na próbę – Nie wiem jak kiedyś przebiegłem w nich półmaraton – teraz czułem się jakbym biegł boso.
Tak więc Adidas Glide Boost serio starczyły mi na dłużej, ale opłaciłem to wyższą ceną – cóż – zawsze coś za coś :)
Mi niestety rozkleiły się po 300km :( dodam, że w butach biegałem tylko po asfalcie po 6km i tylko jeden raz w deszcz
Dziwne, ja i po deszczu i po błocie i poza tym, że są brudne to buty ciągle jak nowe :)
Dla mnie też dziwne bo zaczęły sie rozklejać już po 150km. Buty podobno cieszą sie bardzo dobra opinia, ze są trwałe ja kupiłem widać z wadą
To kupować czy nie kupować? polecasz?
Zdecydowanie tak. Jeśli wynajdziesz dobrą cenę (taką pomiędzy 200 a 300 zł to masz szansę kupić naprawdę super buty. A jeśli będzie drożej – to nadal będą super buty – tylko że drogo;)